piątek, 12 lipca 2013

ROZDZIAŁ 8

Czytajcie i komentujcie=)
________________________________
*oczami Harry`ego*
Wszedłem do domu po męczącym dniu. Kiedy zdejmowałem buty, zauważyłem na podłodze czarne baleriny. Trochę mnie to zastanowiło. Ale byłem głodny, więc pomijając moje rozmyślania, udałem się w stronę salonu. Byłem już bardzo niedaleko kiedy usłyszałem znajomy głos:
-Czemu to zrobiłeś?
,,Jane"-pomyślałem i od razu poczułem w środku przyjemne ciepło. Przyznam się bez bicia,że ta blondynka nieźle mi namieszała w głowie. Jednym słowem, zakochałem się. Spodobała mi się już pierwszego dnia, kiedy się poznaliśmy. Od razu coś do niej poczułem. Wiem, że nie powinienem, ale słuchałem dalej.
-Bo cię kocham-usłyszałem także znajomy głos, a mianowicie Zayna.
No to koniec. Zapomnij Harry. Nie masz na co liczyć. Ten chłopak na pewno mi ją zabierze. Zresztą, jemu ona też się spodobała. Tylko dlaczego to zawsze Malik musi być pierwszy?Dlaczego ten jeden, jedyny raz nie mógł odpuścić? Czemu nie mógł mi tak po prostu jej zostawić? Ma Perrie. Czy ona mu nie wystarcza? Ją też mi zabrał. Tak pomyślicie... Harry i Perrie? Ale naprawdę się w niej zakochałem, tylko był taki mały, malusieńki problem. A ten problem nazywał się Zayn Malik. Lubię go, ale... No właśnie. Ale... Odechciało mi się słuchać  ich poruszającej rozmowy. Postanowiłem wejść do pomieszczenia, jak gdyby nigdy nic. Tylko z moim szczęściem wszedłem właśnie w najmniej odpowiednim momencie. Pojawiłem się właśnie wtedy kiedy Zayn całował Jane. Poczułem ból w sercu i po moich policzkach popłynęły łzy. Jak oparzony wybiegłem z pomieszczenia, a potem z domu. Nie mogłem przestać płakać. Usiadłem przed domem na schodach i utkwiłem mój wzrok w jednym punkcie.
*oczami Jane*
Kątem oka dostrzegłam postać, która szybko weszła i równie szybko opuściłam salon. Ta postać wydała mi się Harrym. Jednak nie zastanawiałam się nad tym długo. Byłam zajęta całowaniem Zayna. Kiedy nasz pocałunek się skończył spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki. 
-Naprawdę mnie kochasz?-zapytał delikatnie dotykając swoim nosem mojego.
Uśmiechnęłam się i powiedziałam:
-Naprawdę, a co nie wierzysz mi?
Mulat zaśmiał się
i przyciągnął mnie do siebie:
-Jak mógłbym ci nie wierzyć?
Znowu mnie pocałował. Lubiłam kiedy to robił. Teraz inny chłopak zajął moje myśli, a mianowicie Harry. Zayn, chyba zauważył, że spoważniałam i zapytał:
-Wszystko w porządku?
-Harry tu był. Zaraz wracam. Czekaj-rzuciłam jeszcze na co Mulat pokiwał głową.
Wyszłam z salonu i rozejrzałam się po holu. Był to płaszcz Loczka, ale nie było jego butów. Drzwi na zewnątrz był lekko uchylone. Podeszłam do nich powoli. Wyjrzałam na zewnątrz. Harry siedział na schodach. Abo mi się wydawało, albo... Tak Styles płakał. Byłam ciekawa dlaczego. Na palcach podeszłam do przyjaciela i usiadłam obok niego. Wzięłam jego zimną dłoń w moją. Chłopak odwrócił się w moim 
                                                                                                    
kierunku. Rzeczywiście płakał. Przysunęłam się jeszcze bliżej jego osoby.
-Co się stało Harry?-zapytałam kładąc moją głowę na jego ramieniu.
-Nic-odpowiedział, odwracając wzrok.
-Harry...gdyby nic się nie stało to byś nie płakał, prawda?
-A czy taki tam Harry Styles nie może sobie czasem popłakać?-zapytał chłodny głosem. Mówił jakby nie był sobą.
-Może, ale taka tam Jane Carter się o niego martwi-powiedziałam i odwróciłam jego głowę w moją stronę.-Harry, powiedz co ci jest. 
-N...Zakochałem się. Tylko,że moja miłość ma innego. To znaczy...-odchrząknął bo znów łamał mu się głos- nie wiem czy z nim jest, ale widziałem ich jak się całowali i on....Nie mogę Jane.
Powiedział te słowa i odwrócił głowę. Widziałam jak po jego policzkach spływają łzy. Po chwili jednak otarł je i mówił dalej.
-Ta dziewczyna... Ja poznałem ją niedawno... Kilka dni temu...Tak jak ten chłopka, chyba jej... Naprawdę ją polubiłem, nawet pierwszego dnia poczułem coś więcej... Ona też mnie lubi...Jesteśmy przyjaciółmi. Ta dziewczyna ma blond włosy, śliczny uśmiech i te oczy... Jest miła, zawsze pomocna, często się uśmiecha i ma na imię-przerwał i spojrzał w moje oczy-Jane... Tak Jane Carter. To właśnie w niej się zakochałem. Ale ona kręci z Zaynem. Malik to mój najlepszy przyjaciel, a ona to najlepsza przyjaciółka. Chcę dla niej jak najlepiej. Jeżeli kocha Zayna, to ja to rozumiem i szanuję...Ale nie mogę bez niej żyć. Tak bardzo ją  kocham.
Po tych słowach wstał i kucnął przede mną. Zbliżył swoje usta do moich i szepnął:
-Kocham cię Jane.
Po czym wstał i wszedł do domu. ,,No pięknie... Po protu super. Nie dość,że ma problemy z Joshem to dowiedziałam się właśnie,że kolejny członek One Direction się we mnie buja. Lepiej to już po prostu być nie może!Dlaczego ja mam takiego pecha?! Nie mogłam rozkochać w sobie tylko Zayna? Nie musiałam jescze Harry`ego. I co ja mam teraz zrobić?! Kocha się we mnie dwójka moich przyjaciół! Co wy byście zrobili na moim miejscu?! Ja się chyba załamię. Dobra, trzeba pogadać z Zaynem."-pomyślałam podnosząc się miejsca i zmierzając w kierunku drzwi. Weszłam do środka i udałam się do salonu. Mulat siedział tam gdzie go zostawiłam. Na mój widok uśmiechnął się, a ja zrobiłam to samo. Przeczesując ręką włosy podeszłam do niego.
-I co z Haroldem?-zapytał przyciągając mnie do siebie.
I co ja mam mu odpowiedzieć?,,Wiesz Zayn, nic takiego. Harry się po prostu we mnie zakochał. Widział nas razem, jak się całowaliśmy i to doprowadziło go do łez, ale poza tym to wszystko ok."? No ale przecież muszę mu powiedzieć. 
-Harry...powiedziałżemniekocha-wyrzuciłam to z siebie na jednym oddechu.
Mulat spoważniał.Chyba trochę się tym przejął. Zaczęłam się bać. Nie chce go stracić. Nie kocham Harry`ego. Chłopak spuścił wzrok,a po moich policzkach spłynęły łzy.
-Zayn...
-Ciiii...-powiedział podnosząc na mnie swoje oczy.-Kocham cię, wiesz?
-Wiem- wyszeptałam przytulając się do niego.-JA ciebie też.
-Nigdy cię nie zostawię-szepnął po czym odciągnął mnie od siebie i spojrzał w moje oczy.-Jane, czy uczynisz mi ten zaszczy i zostaniesz moją dziewczyną?
Uśmiechnęłam się i pocałowałam go. 
-Oczywiście-szepnęłam mu prosto do ucha.
Chłopka zaśmiał się, wziął mnie na ręce i zakręcił w powietrzu.
-Malik, puść mnie!-krzyczałam mocniej łapiąc go za szyję.
Zayn tylko się zaśmiał. Po chwili jednak odstawił mnie na ziemię, a wtedy ja powiedziałam:
-Jesteś idiotą, wiesz?
-Ale twoim-uśmiechnął się biorąc mnie na ręce i całując.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz