Siedziałam tak jeszcze chwilę. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Niechętnie podniosłam się i je otworzyłam. Stał w nich Josh. Zaciskał pięści.Ukryłam się za otworzonymi drzwiami i zapytałam:
-Czego chcesz?
Bałam się. Na pewno widział mnie z Malikiem.
-Porozmawiać-jego głos się łamał.
Zawsze tak robił gdy był wściekły.
-Proszę, wejdź-powiedziałam starając się ukryć twarz.
Wszedł, ale nie zamknął drzwi. Trochę mnie to zdziwiło, ale nic mu nie powiedziałam. Chłopak stanął na przeciwko mnie i spojrzał w moje oczy.
-O...o czym chciałeś rozmawiać?-zapytałam lekko przestraszona.
- Chciałem zapytać, czy Malik dobrze całuje?-powiedział przysuwając się bardzo blisko mnie.-Lepiej ode mnie?
-Josh...-chciałam coś powiedzieć, ale chłopak zakrył moje usta swoją dłonią.
-Odpowiedz! Jak całuje Malik? JA PRZYCHODZĘ Z CHĘCIĄ POGODZENIA SIĘ I CO ZASTAJĘ?! MOJĄ DZIEWCZYNĘ OBŚCISKUJĄC SIĘ Z ZAYNM MALIKIEM!!
-Nie musiałbyś mnie przepraszać, gdybyś nie zgrywał księcia-powiedziałam i od razu tego pożałowałam.
-Co proszę?
-To co słyszałeś.
- Ja się przynajmniej nie całuje z nieznajomym facetem.
Tego było za wiele. Podniosłam dłoń i mocno uderzyłam go w twarz.
-WYNOŚ SIĘ!! Z MOJEGO DOMU I Z MOJEGO ŻYCIA! NIENAWIDZĘ CIĘ!
-GÓWNO PRAWDA! NIE UMIESZ BEZE MNIE ŻYĆ!
-DAJ MI SPOKÓJ!-krzyknęłam i poczułam jak po moich policzkach spływają łzy.
-Ryczysz? Na mnie to nie działa. Nie odpuszczę. Żaden z nich cię nie dostanie, skoro ja cię nie mogę mieć- złapał mnie w pasie i mocno ścisnął.
-Co ty gadasz? Jesteś nienormalny- powiedziałam starając wyrwać się z jego ramion.
Puścił mnie. Zamknęłam oczy, nabierając powietrza kiedy poczułam ogromny ból na twarzy. Dotknęłam piekącego miejsca. Czy on mnie właśnie uderzył? Josh? Mój chłopaka? Spojrzałam na niego. Na jego twarzy widniał cwaniacki uśmiech. Uklęknęłam i ukryłam twarz w dłoniach.
-Wyjdź- wyszeptałam przez łzy. Nie ruszył się z miejsca.-Josh, proszę zostaw mnie.
-Czego tylko sobie życzysz księżniczko-powiedział całując mnie w policzek i opuszczając mój dom.
*następnego dnia*
Dzisiaj musiałam wstać do szkoły. Z domu wyszłam bardzo szybko, nawet bez śniadania. Do szkoły doszłam jako jedna z pierwszych. Usiadłam na parapecie. Wcisnęłam dłonie jeszcze głębiej w rękawy mojego swetra. Dotknęłam policzka na którym widniał duży siniak, pamiątka po wczoraj. Siedziałam tak na parapecie i patrzyłam jak w szkole pojawia się mnóstwo osób. Wiele z nich mówiło mi cześć, ale ja nie odpowiadałam. W końcu zobaczyłam Meg. Szybko się podniosłam i podbiegłam w jej kierunku. Była bardzo zaskoczona, kiedy rzuciłam się jej na szyję. Mocno mnie objęła i szepnęła:
-Co się stało Jane?
-Po prostu się stęskniłam- skłamałam i wtuliłam się w jej ciało.
-Nie kłam. Coś ci ...Co to jest?- zapytała dotykając mojego policzka.
-Po prostu się przewróciłam- wlepiłam wzrok w podłogę.
-Czemu kłamiesz? Kto ci to zrobił?-zapytała podnosząc moją głowę.
Oczy napełniły mi się łzami. Znowu przytuliłam się do mojej przyjaciółki. Wybuchnęłam płaczem.
-On... mówił, że nie odda mnie tak łatwo-jąkałam się.- Że skoro on nie może mnie mieć, to nikt mnie nie dostanie.
-Ale kto?
-J...Josh- nowa fala łez spłynęła po mojej twarzy.
-Josh?! Kochanie-objęła mnie jeszcze mocniej. Poczułam na moim karku jej łzy.- Nie był ciebie wart.
-Co jest dziewczyny?-usłyszałam znajomy głos. Tony.-Czemu płaczecie? Jane co ty masz na policzku?
-Josh ją uderzył-odpowiedziała za mnie Meg.
-Co zrobił. Gdzie on jest? Jaki jest taki mądry, to niech się ze mną bije a nie z dziewczyną! Ja go dorwę.
*kilka godzin później*
Siedziałam w moim pokoju. Nagle mój telefon oznajmił, że mam wiadomość. Podniosłam go i zobaczyłam, że napisał Zayn. Odczytałam:
,,Masz ochotę gdzieś wyjść?"
,,Nie mam ochoty nigdzie wychodzić. Wpadnij do mnie, jak chcesz."
Po paru minutach usłyszałam dzwonek do drzwi. Zasłoniłam siniaka włosami i zeszłam na dół. Pociągnęłam klamkę. W drzwiach stał Malik. Na mój widok od razu się uśmiechnął, jednak przestał kiedy zobaczył moje zapłakane oczy i włosy na twarzy.
-Mogę wejść?-zapytał usuwając mnie z przejścia.
-Yhym- czułam, że zaraz się rozpłaczę.
Mulat wszedł do środka. Zamknął za sobą drzwi i odwiesił swój płaszcz. Potem podał mi dłoń i powiedział:
-Prowadź do siebie.
Chwyciłam jego dłoń i zaprowadziłam go do mojego pokoju. Malik, kiedy do niego wszedł i uśmiechnął się do mnie
-Ładnie tu masz.
-Dzięki. Usiądź-wskazałam dłonią na fotel.
Mulat posłusznie usadził się we wskazanym miejscu. JA usiadłam naprzeciwko jego osoby. Spojrzałam mu w oczy, zapominając o siniaku. Tu popełniłam błąd. Zayn nachylił się do mnie i dłonią przejechał po policzku.
-Co za debil ci to zrobił?-zapytał nie przestając patrzeć mi w oczy.
Nie wytrzymałam. Po moich policzkach popłynęły łzy. Malik przejął się tym i usiadł obok mnie. Wtuliłam się w jego ciało, na co on objął mnie swoimi silnymi ramionami.
-Josh...Mój chłopaka. Widział mnie... nas... wczoraj wieczorem. Zayn, ja nie chcę już z nim być, ale on powiedział że skoro nie może mnie mieć to nikt mnie nie dostanie. Boję się.
-Już dobrze...Jestem przy tobie...-poczułam jego oddech na swoim karku,a potem w tym samym miejscu jego usta.-On ci nic nie zrobi. Nie pozwolę.
-Ale może coś zrobić tobie. JA się go boję Zayn. Tak strasznie się boję- po ostatnich słowach znowu wybuchnęłam płaczem.
Malik mocniej mnie objął. Po chwili odsunął mnie od siebie i spojrzał w moje zapłakane oczy. Jego czekoladowe tęczówki także były zaszklone.
-Nikt ci nic nie zrobi. Ufasz mi?
-Tak- nie panowałam nad tym co mówię.
-To zaufaj temu co mówię. Jeszcze nigdy nie złamałem słowa.
-Wierzę ci Zayn- wyszeptałam.
Malik zbliżył nasze twarze. Czułam jego miętowy oddech. Był tak blisko. Teraz liczył się tylko on. Miałam motylki w brzuchu. Nigdy jeszcze nie miałam takiego uczucia. Nawet wtedy, kiedy pierwszy raz całowałam się z Joshem. Nigdy nie czułam z nikim takiej więzi jak z Malikiem. Cieszyłam się że jest blisko, a jednocześnie bałam że odejdzie. Czy to się czuje kiedy jest się zakochanym? Nie! Ja nie mogę się zakochać w Zaynie. To tylko przyjaciel. Ale jednak... Nie mogłam się dłużej powstrzymać. Złączyłam nasze usta. Przeszedł mnie przyjemny dreszcz kiedy Malik odwzajemnił uczucie. Cieszyła się. Może on też mnie kocha. Co ja gadam?! JA go nie kocham! Mam po prostu chwilę słabości. Nasz pocałunek się skończył. Zayn otworzył oczy i wyszeptał:
-Wow.
Nagle zadzwonił jego telefon.
___________________________
I jest... Rozkręcamy się. Co z tego wyniknie?
Malikowa.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz