-Jesteś nienormalny-powiedziałam uderzając go w głowę.-A teraz wyjdź, bo chcę się przebrać.
-A...
-WYNOCHA ZAYN!-krzyknęłam wypychając Mulata za drzwi.
-Jane-zaczął walić ręką w drzwi, kiedy zamknęłam mu je przed nosem.-Wpuść mnie, księżniczko.
-Zapomnij- odpowiedziałam naciągając na siebie spodnie i bluzkę.
- No ale...
Nie dokończył, ponieważ już ubrana otworzyłam drzwi. Chłopak posmutniał. Uśmiechnęłam się do niego i usunęłam swoją osobę z przejścia. Zayn niezadowolony wszedł do łazienki. Ja tylko chwyciłam szczotkę i już mnie nie było. Stanęłam przed lustrem i zaplotłam grzywkę w warkoczyk.
-Idę na dół-krzyknęła, ale nie otrzymałam żadnej odpowiedzi.
Starając się stłumić śmiech cicho otworzyłam drzwi. Zayn stał przed ogromnym lustrem i układał włosy. Oparłam się o futrynę drzwi i śledziłam jego ruchy. Chłopak zorientował się, że jest obserwowany i odwrócił się w moją stronę. Zaśmiałam się.
-Co chcesz na śniadanie?-zapytałam podchodząc do niego i obejmując jego idealnie wyrzeźbioną klatę.
Chłopak odwrócił się do mnie przodem. Jego usta momentalnie przylgnęły do moich. W tamtej chwili byłam prawdopodobnie najszczęśliwszą dziewczyną na świecie.
-Wyjdziemy...- uśmiechnął się przestając mnie całować.
-Znowu muszę się przebrać- westchnęłam wychodząc z jego objęć.
Weszłam do mojego pokoju i stanęłam przed ogromnymi drzwiami mojej garderoby. Jeszcze przelotnie wyjrzałam przez okno. Słońce świeciło, jak na tę porę dnia i roku, mocno. Westchnęłam w wyjęłam pierwsze lepsze ubrania, które wpadły mi w ręce.
Zeszłam na dół gdzie mój chłopak właśnie ubierał swoje buty.
-To gdzie idziemy?-zapytałam przeczesując ręką moje blond włosy.
-Najpierw do... O matko... Ale ty jesteś ładna- powiedział podchodząc do mnie.
Pochyliłam głowę, dzięki czemu włosy opadły na moje czerwone policzki. Zayn zaśmiał się i przedstawił mi plan dnia dzisiejszego. Najpierw do domu chłopaków, potem na śniadanie, a potem na próbę.
-A co ze mną?-zapytałam, kiedy już wyszliśmy z domu.
-Idziesz ze mną na próbę. To chyba jasne- odpowiedział/
-Na pewno?
-Tak, na pewno- zaśmiał się otwierając mi drzwi do samochodu.
Uśmiechnęłam się do niego i usiadłam na fotelu pasażera. Mój chłopak już po chwili pojawił się obok mnie. Zapalił samochód i ruszyliśmy w stronę willi One Direction. Nagle telefon Zayn zadzwonił. Chłopak wyjął go i podał mi.
-Odbierzesz?- zapytał nawet nie odwracając się w moją stronę.
Przejechałam palcem po ekranie, tym samym odbierając połączenie. Od razu w słuchawce usłyszałam głos zdenerwowanego Laima:
-Zayn, no gdzie ty jesteś?! Nie wróciłeś na noc, a za niedługo mamy próbę...
Zakryłam dłonią usta, próbując nie zacząć się śmiać. Zayn ruchem warg zapytał kto to. Ja tak samo odpowiedziałam mu, że rozmawiam z Liamem.
-Hallo?! Zayn jesteś tam?!
-Cześć Liam tu Jane- powiedziałam w końcu.- Zayn prowadzi więc masz zaszczyt rozmawiać ze mną.
-O... hej Jane....- brunet wydawał się speszony.- Mogłabyś coś przekazać Zaynowi?
-Jasne. Słucham.
-Powiedz mu... a mogłabyś mi go na chwilę dać...?
-Raczej nie... Wal śmiało- zaśmiałam się.
-Powiedz mu niech szybko wraca... Sytuacja awaryjna. Nieproszona blondynka- rozłączył się.
Zdziwiona oddałam Zaynowi jego własność.
-Co chciał?-zapytał Malik chowając telefon do kieszeni.
-Kazał ci szybko wracać do domu. Sytuacja awaryjna. Nieproszona blondynka- odpowiedziałam nerwowo drapiąc się w kark.
-Dokładnie tak powiedział? Niczego nie opuściłaś?- widać było, że Zayn jest rzeczywiście zdenerwowany.
-Nie... Właśnie dokładnie to powiedział. O co chodzi Zayn?
-Perrie-odpowiedział patrząc na mnie.
Opadłam na siedzenie. No super. Jeszcze jej brakowało. Już potem nie odzwyczailiśmy się do siebie, aż do czasu kiedy zajechaliśmy przed dom chłopaków. Niepewnie wysiadłam z samochodu i spojrzałam na Zayn. Był tak samo zdenerwowany jak ja.
-Co jej powiesz?-zapytałam podchodząc do niego.
-Zerwę z nią.... Jane cokolwiek bym nie powiedział wiesz że cię kocham, prawda?
Kiwnęłam głową. Mulat przelotnie mnie pocałował i pociągnął za sobą. szłam za nim, tak jak pierwszego dnia, kiedy zaciągnął mnie tu Harry. Byłam przestraszona. Zayn chciał otworzyć, ale drzwi ustąpiły same i zaraz pokazała się w nich głowa Louisa, a potem całe jego ciało.
-Nie dobrze Zayn- szepnął zamykając drzwi.- Perrie tu przyszła... Chce się z tobą widzieć... Musisz jej ...
-Wiem Lou-przerwał mu zayn patrząc w moją stronę. Przyciągnął mnie do siebie i szepnął-Nie bój się. Ona cię nie zje.
Uśmiechnęłam się lekko. Posłusznie powędrowałam za nim do salonu w którym siedziała ta cała Perrie. Widząc Zayna rzuciła mu się na szyję i zaczęła go całować. Jednak Zayn mocniej ścisnął moją dłoń i odsunął się od niej.
-Co jest kochanie- zaświergotała zbliżając się do Malika- nie stęskniłeś się za mną?
Zayn nic nie odpowiedział tylko spojrzał mi w oczy.
-Nie Pez nie stęskniłem się. Muszę ci coś powiedzieć-odwrócił się w jej stronę.
-Tak, tak... a co ta za dziewczyna?- przeniosła swoje oczy na mnie.
-To moja dziewczyna-odpowiedział Zayn przytulając mnie do siebie.
Zaskoczyłam samą siebie przyciągając Malika do siebie i całując go. Kiedy skończyłam okazywanie miłości spojrzałam na Perrie. Była wściekła. miała ochotę mnie zabić.
-Aha, więc kiedy mnie nie ma, pracuje- zaczęła podchodząc bardzo blisko Malika- to ty sobie szukasz nowej dziewczyny. Fajnie.
Po tych słowach uderzyła go w twarz i wyszła. Po drodze krzyknęła jeszcze:
-Pożałujesz tego. Zobaczysz.
Popatrzyłam na Zayna. Przykładał rękę do piekącego miejsca. Zaśmiałam się i wskoczyłam mu na ręce. Chłopak objął mnie i szepnął:
-Teraz jestem cały twój.
___________________________________________
Czemu tu nie ma komentarzy? Wizę, że ktoś czyta mój blog ale nikt nie komentuje. Powiedzcie od razu, że wam się nie podoba.
Malikowa.
sorki, ale dopiero założyłam konto i będę komentowała od teraz każdy rozdział :) miłego pisania <#
OdpowiedzUsuń