Dokladnie dwadzieścia lat temu urodził się pewien chłopczyk.Na świat przyszedł prawie martwy, ale teraz żyje i jestem mu za to wdzięczna.
Ten sam chłopczyk był dręczony w szkole. Mimo wszystko neie uciekł od problemów....
Tak wszyscy wiem o kim mowa.Laim.Nasz kochany Liam, Daddy Direction.Dokładnie dzisiaj kończy dwadzieścia lat.Ten chłopak codziennie sprawia, że się uśmiecham.Sama chciałabym mieć takiego brata.Jest troskliwy i kochany.Liam, wiem że nigdy tego nie przecytasz, ale chcę żebyś wiedział, że życzę ci wszystkiego najlepszego.Żebyś nigdy nie przestał śpiewać.Żebyś się nie zmieniał. Żebyś nadal sprawiał że widząc ciebie uśmiecham się.I chociaż słyszysz to od miliona dziewczyn, to ja chcę to powiedzieć jak milion pierwsza:Kocham cię Liam.
Wszystkiego najlepszego.
czwartek, 29 sierpnia 2013
środa, 28 sierpnia 2013
ROZDZIAŁ 26
-Dzięki-odpowiedziałam poprawiając koszulkę.
Hej, zaczynamy więc. Chciałabym ogłosić, że w roku szkolnym rozdziały nie będą pojawiały się tak często. Wiecie, szkoła, lekcje, zajęcia dodatkowe...Możecie liczyć na coś nowego do poczytania w piątki po popołudniu, soboty i niedziele. Chciałam jeszcze zapytać kto z was idzie na This Is Us? Ja idę i już nie mogę się doczekać.
_________________________________________________________________
*kilka godzin później*
-Jane, idziesz?!-krzyknął z dołu Harry, wchodząc na pierwsze stopnie schodów.-Błagam cię, pospiesz się.
P tych słowach wszedł do łazienki w której właśnie się znajdowałam. Oparł się o futrynę i zaczął mi się przyglądać.
-Harry, ale ja nie chcę tam iść-powiedziałam załamana, odkładając szczotkę.
-Jane proszę cię. Nie zachowuj się jak dziecko-odpowiedział podchodząc do mnie i kładąc swoje dłonie w mojej tali.-A tak na marginesie wyglądasz bosko.
Chłopak ucałował mój policzek i za rękę wyciągnął mnie z łazienki. Nie chciałam jechać z nimi na ten głupi wywiad, czy co to tam było. Nie miałam ochoty spotykać się z Zayn'em. Westchnęłam, jednocześnie chwytając Harry'ego za rękę. Od razu, kiedy tylko opuściliśmy bezpieczne ściany mojego domu, dookoła rozbłysło kilkadziesiąt fleszy. Mocniej ścisnęłam rękę Lokersa i szłam przed siebie, nie rozglądając się na boki. Z każdej strony, od każdej osoby padało wiele razy powtarzające się pytanie:
-Harry, kim jest dla ciebie Jane? Czy wy jesteście razem?Co na to Zayn i reszta zespołu?
Niepewnie spojrzałam na chłopaka idącego obok mnie. Widziałam, że ma łzy w oczach. Było mi go strasznie szkoda.Mocniej ścisnęłam, jego rękę starając się dodać mu otuchy. Chłopak spojrzał na mnie i niepewnie się uśmiechnął. Nagle jakiś człowiek pociągnął Harry'ego za rękaw kurtki czym szybko zapytał:
-Wiem, że się spieszycie,, ale mam jedno góra dwa pytania. Mogę?
Spojrzałam na Loczka, ale on się tylko uśmiechnął zachęcająco. Uradowany dziennikarz wyciągnął w stronę Harry'ego mikrofon i zapytał:
-Harry, wiem że to pytanie pojawiało się już wiele razy, ale chcę zapytać o to co wszyscy chcemy wiedzieć.Kim dla ciebie jest Jane, co cię z nią łączy?
Zanim Harry zdążył otworzyć usta, ja już odpowiadałam:
-Ja i Harry jesteśmy parą.
-A co na to Zayn i reszta?
-Oni...Oni o tym jeszcze nie wiedzą. Przepraszamy, ale Harry naprawdę się spieszy-po tych słowach pociągnęłam zdezorientowanego Loczka za łokieć w stronę czarnego auta. Chłopak patrzył na mnie zdziwiony, ale wydusił coś z siebie dopiero w samochodzie.
-Co to było?Wiesz, że Zayn mi za to głowę urwie. Jane, to było bardzo głupie.
-Kochanie spokojnie. Twoja dziewczyna coś wymyśli-uśmiechnęłam się odwracając głowę do okna.Czułam jak Harry siada obok mnie, a potem poczułam jego dłoń na moim kolanie.Nie odwróciłam się do niego. W tedy jego usta delikatnie odbiły się od mojej szyi, ale kiedy nawet to nie poskutkowało, powoli zsunął z mojego ramienia podkoszulek. Jego wargi zaczęły całować mój obojczyk, podczas gdy jego loki delikatnie łaskotały. w końcu nie wytrzymałam i cicho się zaśmiałam.
-Harry łaskoczesz-powiedziałam podnosząc jego głowę.
Chłopak spojrzał mi w oczy lekko przysuwając moje ciało do swojego.Już po chwili nasze usta się połączyły. Całowaliśmy się jeszcze chwilę, po czym auto zatrzymało się i znaleźliśmy się na miejscu.Z lekkim uśmiechem na twarzy wysiadłam z samochodu, pozwalając mojemu ,,chłopakowi'' na złapanie mnie za rękę. Weszliśmy do dużego budynku, gdzie była już reszta. Mój wzrok automatycznie zaczął szukać Zayn'a. Chłopak siedział przy ścianie wpatrując się w moje palce splecione z palcami Harry'ego. Nie chcąc narażać Loczka szybko je puściłam i odeszłam od chłopaka. Stanęłam przodem do okna, a już po chwili obok mnie pojawiło się ciało Zayn'a.
-Przemyślałaś to?
Spojrzałam na niego zdziwiona. Naprawdę mu zależy? Myślałam, że....Pokręciłam przecząco głową, spuszczając wzrok. Poczułam jego dłonie w mojej tali, a potem szept:
-Jane, kocham cię.
Po tych słowach odszedł, pewnie dlatego że już wołał go jakiś mężczyzna. wzięłam ze stołu butelkę wody i odkręcając ją stanęłam przed dźwiękoszczelną szybą przyglądając się chłopakom. Usiedli na przeciwko jakiegoś faceta i zaczęli coś mówić. W pewnym momencie Zayn odwrócił się w moją stronę i lekko się uśmiechnął. Speszona spuściłam wzrok i odeszłam od szyby usadawiając się na fotelu i łapiąc za jedną z gazet leżących na stoliku. Otworzyłam na przypadkowej stronie i zaczęłam czytać. Jednak nie zapamiętałam ani słowa, bo gdy chłopcy wyszli nie pamiętałam nawet o kim czytałam. Wstałam, tylko poprawiając spodenki i patrząc niepewnie na dwóch chłopaków. W końcu podszedł do mnie Harry i lekko złapał mnie za rękę. Spojrzałam na Zayn'a, po czym splotłam nasze palce.
-To co panowie?-klasnął w dłonie Louis, odwracając się do mnie.-Gdzie idziemy teraz.
Nie mogłam znieść tej atmosfery. To wszytko było takie udawane, jakby mieli grać przede mną, że wszytko jest ok. Puściłam dłoń Loczka i wychodząc z pokoju powiedziałam tylko:
-Daj spokój Lou, to nie ma sensu.
Po czym zatrzasnęłam za sobą drzwi i zaczęłam iść przez długi korytarz. Po moich policzkach spływały łzy. Nie chcę tak. Chcę żeby było tak jak wcześnie, zanim pokłóciłam się z Zayn'em. Żeby to wszytko nie było takie udawane. Nagle usłyszałam moje imię, więc się zatrzymałam. Po chwili poczułam jak ktoś ciągnie mnie za rękę i odwraca do siebie. Od razu zostałam zamknięta w mocnych ramionach Liam'a. Zaczęłam płakać, mocniej się w niego wtulając. Chłopak też objął mnie swoimi ramionami szepcząc:
-Wszystko będzie dobrze.
-Nie lIam nic nie będzie dobrze. Ja nie chcę....Chcę, żeby wszystko wróciło do normy. Ja chcę po prostu żeby było jak wcześniej.
Nie wiem jak długo staliśmy przytuleni do siebie, ale z ramion Liam'a wyrwał mnie głos Zayn'a:
-Chłopaki coś od ciebie chcą.
Powiedział, odciągając Liam od mojej osoby. Cofnęłam się krok do tyłu, patrząc mu w oczy. Chłopak złapał mnie za nadgarstki, po czym przyciągnął do siebie, łącząc nasze usta w pocałunku. Szybko się od niego oderwałam zakrywając usta rękawem koszulki. Nie mam pojęcia co czuje do Zayn'a. Chłopak oblizał wargi i znów do mnie podszedł, teraz przyciskając mnie do ściany.
-Kochanie, proszę, wybacz mi. To nie miało mieć miejsc-mówił gładząc mnie jedną ręką po policzku, podczas gdy druga była oparta ponad moją głową.-Ja jej nie kocham, ni chce, mam ją daleko gdzieś. Potrzebuję ciebie. Jestem od ciebie uzależniony. Nawet nie wiesz jak bardzo kocham cię całować-po tych słowach delikatnie przygryzł moją wargę.-Ja cię po prostu kocham. Zrozum to w końcu.
Ręce, które do tej pory przyciągałam do siebie, teraz położyłam na jego klatce piersiowej. Powoli zaczęłam jeździć nimi w górę i w dół. Chłopak uśmiechnął się zagryzając dolną wargę.
-Zayn, ja też cię kocham, ale daj mi to przemyśleć-powiedziałam podnosząc mój wzrok na jego twarz. Chłopak lekko posmutniał.
-Ja nie mogę czekać. Niedługo wyjeżdżamy w trasę, a ja chcę móc do ciebie, zadzwonić bez obawy, że mnie wyśmiejesz. Kochanie, proszę. A może przeproszę cię w inny sposób.
-Co masz na myśli?-zapytałam zaciskając ręce w pięści na jego koszulce.
Chłopak zbliżył nasze twarze, także dzieliło nas kilka milimetrów.
-U mnie czy u ciebie?-zapytał delikatnie muskając szyję na mojej skórze.
__________________________________________________________________
Ta dam. Przepraszam, że tak mące i mieszam, ale jakbym skończyła teraz to byłoby to z a krótkie. Poza tym szykuje nam się jeszcze małe porwanie, więc wiecie. Do końca historii Jane i Zayn'a jeszcze spory kawał czasu.Proszę o komentarze i UWAGA: JEŻELI NIE BĘDZIE CHOCIAŻ JEDNEGO KOMENTARZA NIE DODAJĘ ROZDZIAŁU.
Malikowa.
poniedziałek, 26 sierpnia 2013
ROZDZIAŁ 25
Nie mam pojęcia ile siedziałam pod tymi drzwiami. Nagle poczułam czyjeś dłonie, a potem moje ciało uniosło się do góry. Otworzyłam oczy. Leżałam w ramionach Harry`ego. Uśmiechnęłam się do siebie i mocniej wtuliłam w jego tors. Chłopak objął mnie mocniej i czułam jak kładzie moje ciało na łóżku. Potem usiadło obok. Uśmiechnęłam się do niego i ujęłam jego dłoń w swoją, po czym przyciągnęłam go do siebie.
-Zostaniesz dzisiaj ze mną?-zapytałam szeptem zdejmując z jego twarzy kosmyk włosów.
-w sensie, że tak na noc?-zapytał unosząc się na łokciu i obejmując mnie w tali.
-Tak, dokładnie-zaśmiałam się.
Chłopak pokiwał głową i zbliżył nasze twarze. Wiedziałam do czego to zmierza i chciałam temu zapobiec, ale nie mogłam. Potrzebowałam tego. Chłopak w końcu złączył nasze usta. Odwzajemniłam pocałunek. Po kilku minutach przejechał językiem po mojej wargi i po chwili wtargnął językiem do moich ust. Zaraz potem znalazł się nade mną. Oderwał się ode mnie tylko po to żeby nabrać powietrza. Potem znowu wróciliśmy do wcześniejszej czynności. Nie mam pojęcia kiedy zostałam w samej bieliźnie.
*następnego dnia*
Obudziłam się i spojrzałam na zegarek. na szczęście dzisiaj była niedziela. Przeciągnęłam się i odwróciłam w stronę na której leżał...Harry. Dopiero teraz przypomniałam sobie co robiliśmy wczoraj. O cholera!Przecież ja go wykorzystałam. Odwróciłam się od niego i usiadłam na łóżku. Jestem podła.jak mogłam.....Przecież Harry jest dla mnie jak brat. Po moich policzkach znowu zaczęły spływać łzy.Nagle poczułam na moich plecach jego dłoń.
-Jane, chodź tu do mnie-powiedział głosem, którym był jeszcze bardziej zachrypły niż zazwyczaj.
Nie ruszyłam się z miejsca. czułam jak chłopak siada i obejmuje mnie w tali.Pociągnął mnie na łóżko.
-Czemu płaczesz?-zapytał szeptem zakładając za ucho moje włosy
Odwróciłam się do niego tyłem. Nie mogłam mu odpowiedzieć. On na pewno teraz myśli że będziemy razem. Ale czy ja tego chcę?
-Jane, zrobiłem coś nie tak? Jeżeli tak to przepraszam, ale ja naprawdę cię kocham.
-Harry, ale ja cię wykorzystałam. Przespałam się z tobą po tym jak zerwałam z Zayn`em. To ja powinnam przepraszać.
-ja wcale nie czuję się wykorzystany-uśmiechnął się słodko.-To była najcudowniejsza noc w moim życiu, więc nie masz za co przepraszać. Jeżeli nie chcesz, nie musimy być parą.Rozumiem, że nadal kochasz Zayn`a. Ale jeszcze raz ci dziękuję.
Po tych słowach pocałował tak delikatnie. Nie miałam dlaczego pogłębiłam ten pocałunek.,,Jane, idiotko, natychmiast przestań!"-zaczęłam krzyczeć na siebie w myślach. Oderwałam się od niego i szybko wstałam, zapominając...No właśnie. To jak wyglądałam, wywołało na moich policzkach rumieniec. Harry zaśmiał się i stanął na przeciwko mnie.
-Mówił ci ktoś, że jesteś piękna?-zapytał, na co w moich oczach stanęły łzy.
-Zayn-odpowiedziałam szeptem.-Harry dlaczego on mi to zrobił? Ja go nadal kocham, a ty jesteś cudownym chłopakiem, dlatego że potrafisz to zrozumieć. Niestety, chyba nie dla mnie.
-Ciiiii-przytulił mnie do siebie, całując czubek mojej głowy.-Ja z nim porozmawiam, dobrze?
Pokiwałam głową. i zaczęłam się ubierać.
*w tym samym czasie, oczami Zayn`a*
Obudziłem się z okropnym bólem głowy. Wczoraj za dużo wypiłem. Nałożyłem na siebie dresy i tylko je. Zszedłem na dół, gdzie byli wszyscy...chwila Liam jest Louis jest Niall jest,Harry....właśnie, przecież on....Był...Nie wrócił na noc, a to oznacza tylko jedno. usiadłem na podłodze znowu zaczynając płakać.
-Ej stary, co jest?-zapytał Louis kucając obok mnie.
-Harry...Jane...on u niej....kurwa-tyle dałem radę wykrztusić.
Podniosłem się, jednocześnie ocierając łzy i wyszedłem z domu.Zapalając papierosa, otworzyłem samochód i już po chwili byłem pod jej domem. Wściekły podszedłem pod drzwi. Co on sobie myśli?! Co z tego , że ze mną skończyła?! To nie znaczy, że ja jej nie kocham. Jeszcze bardziej zły zadzwoniłem drzwi. Kiedy je otworzyła...Wyglądała cudownie. Stałem tak wpatrzony w nią, kiedy w końcu jej głos wyrwał mnie z transu.
-Hallo, Zayn, żyjesz?!-pomachała mi ręką przed twarzą.
Z przyzwyczajenia przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem. Ku mojemu zadowoleniu, ona odwzajemniła pocałunek. Przerwał go Harry.
-Kto przyszedł...O cześć stary-powiedział drapiąc się nerwowo w kark.
Odszedłem od mojego marzenia i podszedłem do chłopaka, który stał, tak samo jak ja, w samych dresach. Nie mogąc się opanować po prostu przywaliłem mu w twarz. Następnie chwyciłem go za szyję i przycisnąłem do ściany.
-Słuchaj, młody-wycedziłem przez zęby-to ,że jesteśmy kumplami nie znaczy, że możesz mi tak po prostu zabierać dziewczyny. ja ją nadal kocham i ci jej nie oddam.
chłopak pokiwał głową , a ja go puściłem. Odwróciłem się w stronę Jane. stała przed drzwiami trzymając dwa palce na swoich wargach. Uśmiechając się podszedłem do niej i ująłem jej drobną dłoń w moją.
-Kochanie, musisz mi wybaczyć. Nawet nie wiesz co się ze mną dzieję. Kocham cię-znowu złączyłem nasze usta.
o tak...tego mi brakowało. Niestety dziewczyna przerwała go i zamknęła oczy.
-Zadzwonię-wyszeptała tylko , a po jej policzkach spłynęły łzy.
Ucałowałem jej policzek i wyszedłem.,,No Zayn, mamy jakieś szansę"-uśmiechnąłem się do siebie.
*oczami Jane*
Boże, te jego wargi...Są takie miękkie. Otworzyłam oczy i spojrzałam na Harry`ego, który siedział na podłodze i trzymał się za policzek. Podeszłam do niego i kucnęłam przy jego osobie. Harry podniósł na mnie pełne łez oczy. Przytuliłam go do siebie.
-Kocham cię Jane-wyszeptał.-I nawet jeżeli Zayn by mnie zabił, to się nigdy nie zmieni.
Znowu zaczęłam płakać. Chłopak podniósł się i tak po prostu mnie pocałował.
_____________________________________
Ale namieszałam.
Malikowa.
sobota, 24 sierpnia 2013
ROZDZIAŁ 24
Włączcie to:Muzyka
________________________________________________________________________
Jeszcze raz spojrzałam na samochód w którym siedział Zayn. Czy to właśnie przez tą fankę tak bardzo się pokłóciliśmy? A może to nie tylko jego wina, ale też i moja?Widziałam jak chłopak wyciąga telefon i coś na nim pisze. Po chwili podniósł wzrok znad urządzenia i popatrzył na mnie.Chwilę potem dostałam esemesa. Wyjęłam telefon i odczytałam od niego wiadomość:
,,Kocham cię najmocniej na świecie. Nie wiem ile jeszcze razy będą musiał to powtórzyć, ale przepraszam.Naprawdę żałuję. Nie kończ tego wszystkiego z powodu głupiej kłótni. Kocham cię i przepraszam.
Na zawsze twój Zayn."
Spojrzałam na niego i tylko pokiwałam głową.Potem odwróciłam się i niepewnie podeszłam do drzwi domu mojej najlepszej przyjaciółki.Kiedy otworzyła mi drzwi nie mogłam się powstrzymać i po prostu rzuciłam się jej na szyję z płaczem.
*kilka dni później*
Nadal nie rozmawiałam z Zayn`em, ale wiem jedno. Nie mam zamiaru tego przekreślać. Dzisiaj wychodzę z Meg na miasto, a dokładniej na zakupy.Szybko jeszcze poprawiłam włosy i zamknęłam drzwi domu.
Westchnęłam powoli idąc w stronę taksówki, którą zamówiłam wcześniej.Usadowiłam się wygodnie na tylnym siedzeniu auta i podałam kierowcy adres Meg. pokiwał głową i niezwłocznie zawiózł mnie do mojej przyjaciółki. Z uśmiechem podałam mu banknot i zapukałam do drzwi. Prawie od razu otworzyła mi je Meg.
-Cześć-powiedziałam całując ją w policzek.
-Hej-powiedziała.-Idziemy.
Pokiwałam głową i za chwilę obie szłyśmy obok siebie wesoło rozmawiając i co chwilę wybuchając śmiechem.Jak to dobrze mieć taką świetną przyjaciółkę.Kiedy wreszcie doszłyśmy do centrum, bolały nas brzuchy i nogi. postanowiłyśmy więc wstąpić do pobliskiej kawiarni na kawę i może coś jeszcze. Z uśmiechem weszłyśmy i zamówiłyśmy gorący napój oraz deser. Kiedy obie już wypiłyśmy oraz troszeczkę się pożywiłyśmy ruszyłyśmy w stronę sklepów.
* godzinę później*
Siedziałyśmy w kawiarni, która opuściłyśmy ponad godzinę temu. Ręce bolały mnie od dźwigania siatek, wypełnionych ubraniami. Meg tak samo jak ja miała na dziś już dość zakupów.
-nie dojdę do domu o własnych siłach-powiedziała przykładając rękę do czoła.-Zadzwonię po Niall`a żeby po nas przyjechał.
-Świetny pomysł-powiedziała niepewnie, odwracając głowę w kierunku okna.
Nie był to zbyt dobry pomysł. To co tam zobaczyłam spowodowało, że jedzenie, które przed chwilą zjadła, chciało wydostać się na zewnątrz. Pewnie jesteście ciekawi co spowodowało moje nudności.Śpieszę z wyjaśnieniami. Otóż zobaczyłam mojego chłopaka, całującego się z Perrie Edwards. Łzy stanęły mi w oczach, już po chwili spływając po mojej twarzy.,,Szybko się pocieszył"-pomyślałam z bólem. Meg chyba zauważyła moje złe samopoczucie, bo dotknęła mojego ramienia i spojrzała w kierunku, gdzie utkwiony był mój wzrok.
-Jane...-powiedziała ze smutkiem w głosie.
Podniosłam się z krzesła i wyszłam z kawiarni, pozostawiając moje zakupy jak i Meg w środku. Z trzęsącymi się dłońmi podeszłam do ,,śliczniej" parki. odepchnęłam Zayn`a od Perrie, która popatrzyła na mnie z wyższością. spojrzałam na Zayn`a z bólem w oczach i śladami po tuszu na policzkach.
-Wierzyłam ci-wyszeptałam patrząc mu w oczy. Mówiłeś, że mnie kochasz. Powiedziałeś żebym nie przekreślała tego tak szybko. Chciałam się pogodzić, a ty sam nas zniszczyłeś.Nie mam nawet siły cię uderzyć-powiedziałam łapiąc się za nadgarstek.-Skrzywdziłeś mnie Zayn. Myślałam, że tobie też zależało. Z...z nami koniec Zayn.
Odwróciłam się i pozwoliłam łzom płynąć po moich policzkach. Poczułam na moich ramionach jego dłonie.
-Jane...ja
-Nie tłumacz się....Rozumiem Josh miał rację...-te słowa musiały go zaboleć, bo widziałam jak po jego policzkach płynął łzy.
Wyrwałam mu się i szybko odeszłam do miejsca, gdzie stała moja przyjaciółka. Słyszałam jeszcze słowa Zayn`a, a raczej jego krzyk:
-Wszystko zniszczyłaś, ja ją kochałem!
Podeszłam do Meg, tylko wtulając się w jej ramiona. Zaczęłam płakać jeszcze bardziej.Teraz potrzebowałam tylko jednej osoby. Harry.
*w domu Jane*
Siedziałam w moim pokoju, wpatrując się w telewizor. Drobna kobieta, właśnie opowiadała o wydarzeniach z dzisiejszego poranka. Tych z moim udziałem. Zayn dzwonił może milion razy, ale nie odbierałam. Nie chciałam go słuchać. Skreślił nas. Ciekawe od jak dawno, się z nią obściskiwał. i o dziwo nie miałam żalu do Perrie, chociaż to była także jej wina. W końcu dzwonek do drzwi zadzwonił, a ja wyszłam spod ciepłego koca. Udałam się na dół, cały czas ocierając łzy. Otworzyłam drzwi. tak był tu. Tu i teraz. Wtedy kiedy go potrzebowałam. Szybko się do niego przytuliłam, a chłopak tylko wtulił swoją twarz w moje włosy.Nie wiem ile staliśmy tak do siebie przytuleni, ale było mi bardzo dobrze. w końcu zaprosiłam Harry`ego do domu. Poszliśmy do mojego pokoju. ja usiadłam na łóżku, a on po chwili zrobił to samo.
-Co się stało? Dlaczego kazałaś mi tak szybko przyjechać? Musiałem wiać z wywiadu dla ciebie-powiedział obejmując mnie ramieniem.
-Ja...zerwałam z Zayn`em-powiedziałam okrywając twarz w jego szyi i zostawiając na niej ślady tuszu.-Powiedz mi czy kiedy mnie u was nie było... czy on...robił coś z Perrie?
Harry popatrzył na mnie zdziwiony, ale pokręcił przecząco głową.
-A dlaczego pytasz?Dlaczego z nim zerwałaś?
-On się całował z Perrie, na oczach wszystkich. Wiesz jak to boli, kiedy widzisz twojego faceta, jak całują się z inną? Ja już wiem i życzę żebyś nigdy tego nie poczuł. To bardzo boli-znowu zaczęłam płakać.
*oczami Zayn`a, dwie godziny później*
Siedziałem właśnie na łóżku w moim pokoju i płakałem. Tak dokładnie, ryczałem jak baba. ale co mam zrobić, kiedy dziewczyna moich marzeń mnie zostawiła. Ale to była moja wina. tylko i wyłącznie. Nie powinien...nie powinienem odwzajemniać tego pocałunku. Wstałem z łóżka i satnął przy oknie. Zapaliłem papierosa i głęboko się zaciągnąłem. o tak...od razu lepiej. mimo, że łzy nadal płynęły po moich policzkach, poczułem się jednak troszkę lepiej. Nagle drzwi do mojego pokoju zaczęły się otwierać i stanęła w nich...Meg?
-Hej-powiedziała niepewnie.
-Cz...cześć-odpowiedziałem nieufnie. Może ona przyszła mnie zabić.
-Nie bój się, nie przyszłam cię spoliczkować-uśmiechnęła. Nie była tak ładna jak Jane.-Chciałam tylko pogadać.
-Jasne-powiedziałem łamiącym się głosem.,,Uspokój się Malik! Nie będziesz ryczał przed dziewczyną!"-krzyczałem na samego siebie w myślach.
-Wszystko schrzaniłeś Malik-powiedziała zakładając nogę na nogę.Dzięki za bezpośredniość.-To było podłe. Myślałam, że ci zależy na Jane. Mógłbyś mi wyjaśnić, co robiło twoje usta, na ustach tej blondyny?
-Ja...my..ona...O matko Meg nie mogę-zacząłem płakać.-Błagam...Tak bardzo cię proszę... pomóż mi odzyskać Jane. ja ją kocham...To Perrie, ona się do mnie przyssała...
-To po co zacząłeś ją całować?!-podniosła lekko głos.-Żebyś ty widział minę Jane. Od razu jak was zobaczyła zaczęła płakać. poi prostu wpatrywała się w ciebie i płakała. Musisz ją przeprosić. Nie chcę cię martwić, ale Harry, on u niej jest...
-To dobrze-powiedziałem.-Ona go teraz potrzebuje...Ale to do mnie powinna się tulić....
Znowu po moich policzkach zaczęły płynąć łzy. Pierwszy raz w życiu byłem taki bezradny.
-Dobrze pomogę ci, ale nie obiecuję, żeby ona szybko się poddała.-Lepiej do niej teraz jedź.
Zrobiłem jak kazała. szybko wsiadłem w samochód i już po chwili byłem przed domem
-Trzymaj się Malik-powiedziałem do siebie i szybko podszedłem do drzwi.
*oczami Jane*
Otarłam łzy i podniosłam się, żeby otworzyć osobie, która dzwoniła. Zeszłam po schodach i przypomniałam sobie jak stałam na nich, a Zayn powiedział, że wyglądam pięknie. Nowa falałez spłynęła po mojej twarzy. dlaczego to tak cholernie boli?! Dlaczego tak jak on nie mogę zacząć całować Harry`ego? Może dlatego, że ja nadal go kocham! z tymi myślami Otworzyłam i bardzo się zdziwiłam widząc Zayn`a. Poczułam ukłucie w sercu, widząc go w moich drzwiach. Nie mogłam nic powiedzieć. Słowa jak na złość uwięzły mi w gardle.
-Jane, porozmawiajmy...Ja cię kocham-powiedział szeptem Zayn, wyrzucając papierosa.
-ale całowałeś ją....Skrzywdziłeś mnie wiesz. Dajmy sobie spokój Zayn. Każde z nas na pewno znajdzie właściwą drogę. Nasze się nie krzyżują....Widocznie nie byliśmy sobie przeznaczeni-powiedziałam przez łzy.
Dopiero teraz zobaczyła, że on też płacze.
-Wybacz Zayn, ale to już nie ma sensu-powiedziałam zamykając drzwi i osuwając się na podłogę. Umieściłam głowę miedzy kolanami i zaczęłam płakać.
___________________________________________________________
Taki smutawy. ale powiedzcie, jak myślicie czy Jane wróci do Zayn`a, czy może zacznie od nowa z Harry`m. Co byście wolały/woleli? Czekam na odpowiedzi w komentarzach.
Malikowa
ROZDZIAŁ 23
Już po chwili cztery pary, zaspanych oczu wpatrywały się we mnie.
-No zbierajcie się.Zabieram was na porządne śniadanie-uśmiechnęłam się patrząc na ich zaspane twarze.
-Teraz, tak rano?-zapytał z bólem w głosie Niall.
-Jakie rano! Chłopaki jest 12, a chciałam wam przypomnieć, że na lodówce wisiała kartka od waszego menadżera. Macie jakiś wywiad o 14-powiedziałam znacząco.
Chłopacy najpierw popatrzyli na siebie, a następnie wszyscy zniknęli na górze.Zaśmiałam się i weszłam do salonu. Zrzuciłam czyjeś ubrania z kanapy i usiadłam na niej, rozglądając się po całym bałaganie.Naprawdę, moje wspominania z wczorajszego wieczoru kończą się na wspomnieniu miękkich ust Harry`ego. W końcu prawie wszyscy pojawili się w holu, czekając tylko na Louis`a.Kiedy i on zaszczycił nas swoją obecnością wyszliśmy z domu. nadal było tu mnóstwo dziennikarzy a także fanek. Chłopcy uśmiechali się słodko, stając do zdjęć z rozwrzeszczanymi dziewczynami. Stanęłam obok patrząc na ich i jednocześnie zerkając na zegarek. mój wzrok powędrował na Zayn`a, który stał do mnie tyłem i właśnie rozmawiał z jakąś dziewczyną. W końcu stanął z nią do zdjęcia. Dokładnie widziałam jak jego ręka wędruje na jej pośladki. Myślałam, że moje oczy wyjdą z orbit.Dziewczyna zachichotała jak idiotka i pocałowała MOJEGO chłopaka w policzek. Wszystko się we mnie zagotowało. A ciśnienie podniosło mi się jeszcze bardziej kiedy zobaczyłam jak Mulat mierzy ją wzrokiem zagryzając dolną wargę.dosyć tego! Próbując ukryć wściekłość, podeszłam do tej roześmianej parki i stanęłam obok dziewczyny którą właśnie macał Zayn. jej to wyraźnie wcale nie przeszkadzało. Odchrząknęłam, na co oni oboje odwrócili się w moim kierunku.
-Jak ty pięknie wyglądasz z MOIM chłopakiem-powiedziałam zaznaczając słowo Moim.
Dziewczyna zrobiła się czerwona i spuściła wzrok Zayn zabrał rękę i osunął się od niej.
-A tak na marginesie Jane-uśmiechnęłam się do niej złośliwie-dziewczyna Zayn`a Malika.
Potem odwróciłam się na pięcie i podeszłam do Harry`ego,który przyglądał się temu z uśmiechem.
-Przegiął i to bardzo-wycedziłam przez zęby.
Loczek objął mnie ramieniem i zaczął się śmiać.
-Masz rację-powiedział klepiąc mnie w tyłek.
Uśmiechnęłam się z wdzięcznością i ujmując jego dłoń i splatając nasze palce ruszyłam przed siebie. czułam na sobie spojrzenie Zayn`a, ale nie miałam zamiaru się odwracać.
-Wiecie panowie, przeszłam mi ochota na jedzenie-powiedziałam puszczając rękę Harry`ego.
Louis popatrzył na mnie ze smutkiem i podszedł do mojej osoby. objął mnie w tali,wcale nie protestowałam, i powiedział:
-No proszę. kocie zjedz z nami śniadanie.
Popatrzyłam zła na mojego chłopaka. Zrobił się czerwony. Odwróciłam się z powrotem do bruneta i pokiwałam głową. Lou uśmiechnął się i objął mnie ramieniem. Ruszyliśmy przed siebie. Skrzyżowałam ręce na piersiach i szłam nie patrząc na osobę idąc obok mnie. Nagle poczułam jak ta osoba łapie mnie za łokieć i odciąga od Louis`a.
-puść mnie-powiedziałam wyrywając mu ramię.
-Jane proszę-popatrzył na mnie swoimi pięknymi oczami.
-Nie Zayn, to było obrzydliwe-odwróciłam się i wróciłam w ramiona Louis`a.
Mulat smutny szedł za nami.śmiałam się z tego co mówili chłopcy. Jednak w środku byłam smutna, tak samo jak Zayn.Dlaczego dotykał w taki sposób innej dziewczyny. po moim policzku spłynęła łza. Harry podszedł do mnie i szepnął zdejmując ze mnie rękę Louis`a. Przytulił mnie do swojej piersi i szepnął:
-Nie płacz.
I wtedy zaczęłam płakać na dobre. Wyszłam z jego objęć i ruszyłam w przeciwną stronę niż pozostali. Nagle poczułam na moim ramieniu czyjąś dużą dłoń. Odwróciłam się i spojrzałam na Zayn`a.
-Przepraszam-powiedział próbując mnie przytulić.
-Wyjaśnisz mi dlaczego to zrobiłeś?-zapytałam patrząc na niego chłodno.
-Kochanie to moja praca-powiedział skruszony.
-Macanie fanek to twoja praca?!-krzyknęłam ściągając na nas wzrok przechodniów.
-Jane ciszej-powiedział łapiąc mnie za rękę, jednak zaraz ją wyrwałam.
-Nie będę ciszej!Tylko dziwi mnie dlaczego macanie innych dziewczyn to tylko twoja praca?! Jakoś nigdy nie widziałam Harry`ego przy takiej...pracy!
-Daj spokój to był tylko raz..
-I o raz za dużo! przepraszam cię Zayn, ale chyba nie jestem dobrą dziewczyną, bo nie umiem zaakceptować twojej pracy-powiedziałam patrząc na jego reakcję.
-Nie...nie chcesz tego zrobić-powiedział ze łzami w oczach.
-Nie wiem, może. wtedy będziesz mógł spokojnie macać swoje fanki.
-Jane.. ale ty sama nie jesteś lepsza. Co to miało być przed chwilą z Harry`m i Louis`em?
-Nie zmieniaj tematu.
-Widzisz. Jak się chce kogoś krytykować, trzeba najpierw patrzeć na siebie-powiedział z cwaniackim uśmieszkiem.
Nie wytrzymałam. Podniosłam dłoń i bardzo mocno uderzyłam go w policzek. Odeszłam nawet na niego patrząc. Byłam pewna, że jutro gazety będą o tym trąbić. ale trudno. To było podłe z jego strony. Stanęłam przy chłopakach wściekła. Liam próbował mnie przytulić, ale się odsunęłam.Widząc nadchodzącego Zayn`a powiedziałam szybko:
-lepiej nie Liam, bo pan idealny zaraz zwróci mi uwagę, że się obściskuje z jego kumplami. a to nie jest moja praca, prawda Zayn?
Chłopak popatrzył na mnie błagalnym wzrokiem. prychnęłam tylko i ruszyłam przed siebie. Nie miałam ochoty an rozmowę z nimi. starając się nie rozpłakać, wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Megan.
-mogę do ciebie przyjechać/-zapytałam płaczliwym głosem
-O matko kochana, co się stało?
-Opowiem ci wszystko, jak przyjadę.
-jasne poproś Niall`a żeby...
-Nie, nie, nie mam ich chwilowo dosyć.
-dobra, jakoś się do mnie dostań.
Pokiwałam głową i spuściłam wzrok. poczułam na swoich ramionach duże dłonie.
-Kochanie przepraszam-powiedział Zayn szeptem.-Nie chciałem żeby do tego doszło.
-Do czego? Do tego, że obściskiwałeś się z jakąś dziewczyną, czy do tego że cię uderzyłam.
-Do tego wszystkiego, kochanie wiesz, że cię kocham.
-Mam co do tego wątpliwości Zayn. Zawieź mnie do Meg.
Chłopak przytulił mnie wywołując na mojej twarzy potok łez.
-Nie chciałem.
*po dziecięciu minutach*
-Zaczekaj -powiedział Zayn łapiąc mnie za rękę.
Popatrzyłam na niego, a on zapytał:
-Kiedy znowu się zobaczymy?
-Myślę, że powinniśmy dać sobie chwilę przerwy od siebie. Przepraszam Zayn, ale ja muszę to wszystko przemyśleć-popatrzyłam na niego.-To co mi powiedziałeś.
I z łzami w oczach wysiadłam z samochodu.
____________________________________________
Kłótnia między parą idealną. Co myślicie o zachowaniu Zayn`a?Komentujcie.
Malikowa.
piątek, 23 sierpnia 2013
ROZDZIAŁ 22
Zamknęłam oczy, ale okropny ból, który rozsadzał moją głowę nie dawał mi spać. a więc to nazywają kacem. Po cichu wyszłam z objęć chłopaków i rozejrzałam się po pokoju w celu znalezienia sobie jakiegoś ubrania. Na krześle dostrzegłam koszulkę Harry`ego, więc szybko ją złapałam i naciągnęłam na siebie. Ciekawiło mnie gdzie podziały się moje ubrania. Oprócz tych pocałunków nie pamiętałam kompletnie nic.Wyszłam z sypialni i udałam się na poszukiwania łazienki.Kiedy szłam przez korytarz, omijając śpiących ludzi, wpadłam na Liam`a.Chłopak próbował się uśmiechnąć, ale kiepsko mu to wyszło.
-Ale mnie boli głowa-powiedziałam łapiąc się za wskazane miejsce.
-Nie dziwię się w końcu duuuuuużo wypiłaś. I ta gra później-podrapał się nerwowo w kark.
Stanęłam jak wryta.
-J....jaka gra?-zapytałam mierząc pół nagiego chłopaka
-Nic nie pamiętasz?-pokręciłam przecząco głową.-Laska ominęła cię najlepsza zabawa....Chociaż może to i dobrze....Ja...ten...narka.
Znikł w swoim pokoju. Jaka gra? Co ja robiłam po pijaku?Moje rozmyślania przerwały czyjeś dłonie wślizgujące się pod
-Lou, co ty robisz?-zapytałam strzepując jego dłonie.
Chłopak tylko się uśmiechnął i pocałował mnie w szyję, znikając za kolejnymi drzwiami.W końcu znalazłam łazienkę. Weszłam do niej powoli, szczelnie zamykając drzwi. Nie chciałam żeby ktoś(czytaj Louis) wszedł do niej podczas mojej kąpieli.Ściągnęłam zarówno za duży podkoszulek loczka jak i bieliznę i szybko weszłam pod prysznic. Gorąco woda rozlała się po moim ciele, lekko łagodząc ból głowy, który nie ustępował. Po kilku minutach przyjemnej kąpieli wyszłam z kabiny okrywając się ręcznikiem. Na moje włosy nałożyłam drugi, po czym zgarnęłam wszystkie ubrania i wyszłam z łazienki. Na palcach przeszłam przez korytarz i zniknełam za drzwiami pokoju w którym dzisiaj spałam. Zayn i Harry nadal chrapali słodko.Szybko naciągnęłam na siebie koszulkę Harry`ego i dresy Zayn`a.Teraz było mi wygodnie. Pocałowałam ich w czoła i wyszłam z pokoju tym razem schodząc na dół.W salonie także spało kilka par, ale jedna przykuła moją uwagę. Blond chłopak wtulony w plecy pewnej, znajomej mi, brunetki. Wyglądali tak słodko.Zaśmiałam się cicho i weszłam do kuchni. Z szafki wyjęłam jakąś tabletkę przeciwbólową i szybko ją łyknęłam popijając wodą. Zrobiło mi się lepiej. Potem zajrzałam do lodówki w celu znalezienia sobie czegoś jadalnego. Było tam tylko kilka pomidorów, piwa, jajka i....o tak pizza. Nałożyłam na talerz kawałek i podgrzałam ją. No coż, podgrzana pizza to nie było moje wymarzone śniadanie, ale mus to mus.Wzięłam jakieś krzesło i postawiłam je przy stole.Zaczęłam zajadać się pizzą. Nie była pyszna, ale jadalna.Potem wyskoczę na miasto po coś normalnego. Wstawiłam pusty talerz do zmywarki.I co mam teraz robić? Postanowiłam, że pójdę do domu i wrócę zanim chłopaki się obudzą. Tylko gdzie jest mój telefon?! Weszłam do salonu i zaczęłam rozglądać się za moimi ubraniami. Ale co miałyby robić w salonie?A jednak!Zobaczyłam je.Były porozrzucane po całym pokoju. Otworzyłam szerzej oczy i zaczęłam je zbierać.Kiedy mój wczorajszy strój był skompletowany, chwyciłam za mój telefon i zadzwoniła po taksówkę. potem wysłałam Zayn`owi wiadomość, że zaraz wracam i wyszłam przed dom. Potem tego żałowałam, bo przed willą chłopaków stała cała masa dziennikarzy. Nie reagowałam na ich pytania i tylko szłam w stronę taksówki, która już na mnie czekała. Kiedy drzwi auta się za mną zamknęły odetchnęłam z ulgą. Starszy pan odwrócił się do mnie z uśmiechem i zapytał:
-Jane Carter?
Pokiwałam głową na jego pytanie,i już chciałam mówić mu adres kiedy on powiedział:
-Willa Carter`ów, tak?
Uśmiechnęłam się i oparłam głowę o fotel. Jak dobrze było tak siedzieć w kompletnej ciszy. Głowa nadal mnie bolała, ale już mniej. Kiedy podjechaliśmy pod mój dom uśmiechnęłam się do kierowcy i wręczyłam mu banknot.Potem weszłam do domu i padłam na kanapę. Mam dosyć.Spojrzałam na zegarek.10.55. Westchnęłam i podniosłam się z wygodnego siedzenia i udałam się do mojego pokoju. Wzięłam pierwsze lepsze ubrania z szafy i zaczęłam ściągać z siebie pożyczone ciuchy jak i bieliznę.W końcu spojrzałam na siebie w lustrze. od razu lepiej. Potem już tylko makijaż i gotowa. Chwyciłam torebkę, nałożyłam buty i wyszłam z domu.Po drodze mój telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz.Uśmiechnęłam się do komórki i odebrałam:
-Hallo?
-Jane, gdzie ty jesteś?-zabrzmiał przyjemny głos z chrypką.
-Właśnie do was idę. A czemu pytasz?
-Co...yy...no martwię się, bo tak mi nagle zniknęłaś-prawie wymruczał do słuchawki, powodując ciarki na moim ciele i motylki w brzuchu.
-Już do was idę.Tylko ogarnijcie tam trochę.
-Jasne, mamo. Pa.
Zaśmiałam się chowając telefon do kieszeni i weszłam na podjazd prowadzący do domu chłopaków. Powoli zapukałam i czekałam, aż któryś z nich mi otworzy. w końcu drzwi otworzyły się, a w nich stanął ubrany jedynie w bokserki, boski Zayn Malik. Uśmiechnął się promiennie na mój widok, a ja zmierzyłam go od góry do dołu tylko zagryzając dolną wargę. Podeszłam do niego i delikatnie pocałowałam go.ręka chłopaka, która przez ten czas była oparta o futrynę, powędrowała na moją talię, tm samym przyciągając mnie bliżej.
-Już się stęskniłeś?-zapytałam odrzucając moje blond włosy na plecy.
-Nawet nie wiesz jak bardzo-wyszeptał seksownie do mojego ucha, po tym całując moją szyję.
-Zayn, przestań-szepnęłam trochę się od niego odsuwając.-Nie jesteście głodni?
Zapytałam na co on tylko wzruszył ramionami. potem chwycił moją dłoń i delikatnie popchnął mnie ku salonowi. Czułam jego wzrok na moich pośladkach.
-Zayn?-obróciłam się do niego przodem.
-Tak?
-Co się wczoraj wydarzyło...tak mniej więcej pomiędzy tym jak całowałam się z tobą i Harrym,a.....dzisiejszym rankiem?
Chłopak uśmiechnął się tajemniczo i przyciągnął mnie ku sobie:
-Nic nie pamiętasz?-wymruczał do mojego ucha.
-Przecież jakbym pamiętała, to bym nie pytała tak?-odpowiedziałam lekko zirytowana.
-Bo wiesz robiłaś...takie rzeczy.....
-Zayn, ale powiesz mi kotuś dlaczego moje ubrania leżały porozrzucane po całym salonie?-uniosłam jedną brew ku górze.
-Wiesz... ty się przed nami rozbierałaś....założyłaś się z Louis`em ni i przegrałaś-powiedział uśmiechając się na wspomnienie wczorajszej nocy.
-Cudnie...Dobra robiłam coś jeszcze?
-oprócz tego, że całowałaś się praktycznie z każdym?-odpowiedział z lekkim bólem w głosie.-To nie, raczej.
-Oj Zayn chyba nie jesteś zły, co?-przejechałam czubkiem nosa po jego szyi.-Byłam pijana.
-Wybaczam, ale będziesz musiała zrobić jeszcze jedną rzecz, żebym całkiem o tym zapomniał-uśmiechnął się znacząco.
Zaśmiałam się i pokiwałam głową, ciągnąc go za sobą do salonu. Nie było tam już prawie nikogo, więc krzyknęłam w głąb mieszkania.
-Chłopaki zbiórka! Idziemy na śniadanie!
________________________________________________________-
Koniec. Proszę o komentarze.
Malikowa.
czwartek, 22 sierpnia 2013
ROZDZIAŁ 21
Hej, wróciłam. Bardzo Was przepraszam za tą chwilową przerwę. Miałam dwa powody, dla których zawiesiłam bloga na kilka dni. Po pierwsze:byłam u cioci, a po drugie: chciałam zobaczyć jak długo beze mnie wytrzymacie ;). Ale teraz już wracam i zaczynamy.
________________________________________________________
Patrzyłam na piątkę witających się ze sobą chłopaków, kiedy czyjaś dłoń złapała mnie za ramię. Odwróciłam się w stronę Meg.Dziewczyna uśmiechnęła się do mnie i szepnęła:
-Ja też jestem zaproszona?
-Lou dokładnie powiedział, że wszyscy. Czyli ty też.
-Myślisz, że mnie polubią?-skierowała swój wzrok na chłopaków, a dokładniej na jednego.
-Na pewno.
W końcu chłopcy przestali się witać i Zayn i Niall`em podeszli do nas.Ujęłam dłoń Mulata wyciągniętą w moją stronę.Chłopak nachylił się do mnie i powiedział:
-Zawiozę Niall`a i Meg do niej do domu. A my pojedziemy do ciebie.
Pokiwałam głową i spojrzałam na idących przed nami Megan i Niall`a.Blondyn cały czas mówił coś do dziewczyny, a ona odpowiadała mu szeptem lub cichym chichotem.Uśmiechnęłam się widząc jak Niall niepewnie chwyta dłoń brunetki i splata jej palce ze swoimi. Szturchnęłam Zayn`a, który aktualnie zajęty był rozmową z Louis`em. Chłopak spojrzał na mnie, a ja wskazałam ruchem głowy na parę idącą przed nami. Mulat zaśmiał się i powiedział:
-A nie mówiłem.
Pokiwałam głową i odwróciłam głową w celu odnalezienia Harry`ego. Loczek szedł lekko za mną, z rękoma w kieszeniach i spuszczoną głową. Puściłam dłoń Zayn`a i wskazałam mu ruchem głowy na Harry`ego. Chłopak pokiwał głową i zaczął się śmiać z tego co powiedział Loui. Podeszłam do Harry`ego i szturchnęłam go w bok. Podniósł na mnie wzrok i nieznacznie się uśmiechnął.
-Czemu jesteś taki smutny?-zapytałam wkładając moją rękę w przerwę pomiędzy jego łokciem i ciałem.
-Nie jestem smutny-odpowiedział cicho.
-Nie cieszysz się, że wyszedłeś ze szpitala? No Harry weź się uśmiechnij-dotknęłam nosem jego policzka.
Chłopak pokręcił przecząco głową i podniósł na mnie swój wzrok.
-Uśmiech proszę.
Chłopak spuścił wzrok i zrobił to, o co go prosiłam.
-No ślicznie.
Potem między nami zapadła cisza. Szłam obok niego, nie puszczając jego ramienia. Chłopakowi raczej też to nie przeszkadzało. Kiedy doszliśmy do samochodów, pocałowałam Loczka w policzek i odeszłam do mojego chłopaka. Mulat przywitał mnie uśmiechem i otworzył przede mną drzwi. Usiadłam na siedzeniu i odwróciłam się do tyłu gdzie siedzieli Meg i Niall. Dziewczyna oparła się o ramię Blondyna, kiedy on zamknął oczy i oparł głowę o siedzenie. Uśmiechnęłam się do brunetki. W końcu mój chłopak pojawił się obok nas i odpalił auto. Po kilku minutach byliśmy już pod domem Meg.
*dziesięć minut później*
Stałam przed szafą i kolejny już raz dzisiaj zastanawiałam się w co mam się ubrać. Mój chłopak siedział na łóżku i pił kawę, którą przed chwilą mu zrobiła.
-Zayn pomóż mi. Nie wiem w co mam się ubrać-odwróciłam się przodem do niego.
Chłopak zaśmiał się i odstawił kubek na szafkę nocną. Wstał i stanął obok mnie.
-Ja się na tym nie znam, ale wybierz coś, a ja powiem ci jak w tym wyglądasz.
Pokiwałam głową i zaczęłam wyjmować z szafy przypadkowe ubrania. Kiedy miałam ich już trochę wyszłam z pokoju i udałam się do łazienki, gdzie powoli zaczęłam nakładać na siebie kolejne ciuchy.Kiedy nałożyłam na siebie już wszytko co miało się na mnie znaleźć tego wieczoru podniosłam wzrok.Westchnęłam i udałam się do pokoju gdzie nadal siedział Malik. Na mój widok zagwizdał i uniósł kącik swoich ust do góry.
-Czyli rozumiem, że ci się podoba?-zapytałam opierając się o futrynę.
Pokiwał głową i wstał z łóżka podchodząc w moją stronę.Objął mnie w tali i pocałował.
-Jesteś piękna.
*godzinę później, dom chłopaków*
Właśnie siedziałam w salonie, na kolanach mojego chłopaka pijąc drinka. Zayn słuchał co mówią chłopcy i gładził mnie po plecach. Na przeciwko mnie, w podobnej pozycji, siedziała Meg. Niall usadził ją bokiem i dyskretnie pocałował. Niektórzy z naszego towarzystwa byli już lekko pijani. Na przykład Loui, który teraz obściskiwał się gdzieś z El.Nadal nie było tu Harry`ego. Spojrzałam w stronę Liam`a, który pomału zbliżał się w kierunku mojej osoby.
-Pójdziesz po Harry`ego?-zapytał.
Pokiwałam głową i wstałam z kolan Zayn`a. Zaczęłam wchodzić po schodach, po drodze mijając El i Louis`a. Zapukałam do pokoju w którym mieszkał Loczek. Ciche,,proszę" pozwoliło mi wejść do środka.
-Louis mówiłem ci, że nie chcę tam iść-powiedział nawet się nie odwracając.
siedział na łóżku jedynie w spodniach od dresu.
-Wiesz...wydawało mi się, że mam na imię Jane, ale skoro wolisz Louis,swoja drogą to też ładne imię.
-O Jane?-odwrócił się w moją stronę.-Przepraszam.
-Harry chodź na dół- usiadłam obok niego po turecku.
-Nie mam ochoty-odpowiedział opierając się o ramę łóżka.
-Ty Harry Styles nie masz ochoty na imprezę?Na pewno jesteś zdrowy?
-Dobra zejdę,ale tylko dla ciebie.
Razem zeszliśmy na dół, gdzie przybyło kilka nowych osób. Odnalazłam w tłumie Zayn`a i zostawiłam Harry`ego. Podeszłam do mojego chłopaka, a on wręczył mi drinka. Uśmiechnęłam się i odebrałam od niego kubeczek.Wypiłam łyczek. Mocne, a nawet bardzo.
*trzydzieści minut później*
Tańczyła pomiędzy Zayn`em i Louis`em. Byłam już całkiem mocno pijana. Ręce zarówno Mulata jak i bruneta błądziły po całym moim ciele.Kiedy piosenka się skończyła pocałowałam Zayn`a. Pocałunek zmieniał się w coraz bardziej zachłanny.W końcu się od siebie oderwaliśmy, a Mulat tylko oblizał wargi. Chwiejnym krokiem podeszłam do stolika, gdzie stał Harry. Potknęłam się i wylądowałam na jego klatce piersiowej. Chwyciłam kolejnego drinka i szybko go wypiłam.
-Jak się bawisz Harry?-zapytałam umiejscawiając moją twarz kilka centymetrów przed jego.
-Jane ty chyba wypiłaś już za dużo-odpowiedział zabierając mi kubek, który zdążyłam wziąć.
-Oddaj!-krzyknęłam wyrywając mu alkohol z ręki.-A tak na marginesie, strasznie jesteś przystojny.
Widziałam na jego twarzy delikatny rumieniec.-Chodź zatańczymy przystojniaku.
Wzięłam go za ręce i pociągnęłam na parkiet. Loczek nie protestował.Po drodze złapałam jeszcze Zayn`a i teraz razem tańczyliśmy ocierając się o siebie ciałami. Znowu nachyliłam się do Malika i złączyłam nasze usta, potem robiąc to samo z Harry`m.Po skończonej piosence, opadłam na kanapę pomiędzy nimi.
*następnego dnia, 9.57*
Obudziłam się z okropnym bólem głowy. Niechętnie otworzyłam oczy i rozejrzałam się po pokoju. Leżałam pomiędzy Zayn`em a Harry`m i nie pamiętałam kompletnie nic .Chociaż.... Pamiętałam jak całowałam się z nimi.Jeszcze bardziej zdziwił, mnie fakt, że leżałam w samej bieliźnie. Szturchnęłam mojego chłopaka, na co on otworzył oczy.
-Zayn czy pomiędzy naszą trójką do czegoś doszło?-zapytałam
-Nie...Mogę iść spać? Ty lepiej też chodź-pociągnął mnie za rękę, tak że wylądowałam w jego ramionach.-A tak na marginesie, ładnie wyglądasz.-szepnął strzelając ramiączkiem mojego stanika.
-Zgadzam się-powiedział Harry, podnosząc się na łokciu i całując mnie w czoło.
Przysunął się bliżej i też mnie objął.Po tym znowu zasnęłam.
_________________________________________________________
Koniec. Tak mi się wydaję że znowu brak mi weny. ale może nie. Proszę o komentarze.
Malikowa.
piątek, 16 sierpnia 2013
ROZDZIAŁ 20
Uśmiechnęłam się sztucznie, biorąc przygotowany przez nią strój w dłonie. Wyszłam z pokoju i zamknęłam się w łazience. Westchnęłam pozbywając się dotychczasowych ciuchów. Nałożyłam na siebie kreację i podniosłam wzrok.
Hejka! Mamy już rozdział 20. Ale ten czas szybko leci. Dobra zaczynamy.
_______________________________________________________
El szybko odwróciła się do mnie przodem i też objęła moje ramiona.
-Dawno się nie widziałyśmy-zaśmiała się stając przodem do reszty i robiąc mi miejsce.
Chciałam coś powiedzieć, ale przerwał mi dzwonek. Niechętnie podniosłam torbę i udałam się w stronę głównego wejścia.
-Jedziesz do Harry`ego?-El zapytała, stając obok mnie.
-obiecałam Louis`owi-zwróciłam się w stronę brunetki, odwzajemniając jej uśmiech.
Znalazłyśmy się pod klasą. Już po chwili nasz nauczyciel historii, pan Smith, otworzył drzwi do sali.Weszłam jako jedna z ostatnich i szybko zajęłam miejsce obok Megan. Dziewczyna była jakaś zamyślona.
-Posłuchajcie dzieci-klasnął w dłonie nasz wychowawca.-Zajmijcie się sobą, a ja muszę na chwilę wyjść. Proszę o ciszę.
Kiedy jego osoba zniknęła za drzwiami od razu szturchnęłam przyjaciółkę. Zero reakcji z jej strony.
-Hallo, Megan!-krzyknęłam, na co brunetka odwróciła głowę.
-Co?-podniosła na mnie swój wzrok.
-Tak...ja tylko...
-Co ty tam piszesz?-zabrałam jej telefon.
-Jane!Proszę!-próbowała mi go zabrać, ale ja odpychałam ją lekko ręką.
Nagle ktoś wyrwał mi telefon z ręki. Niepewnie podniosłam wzrok. Na moim ciele pojawiły się dreszcze. Przede mną stał Josh. Podał telefon Meg i popatrzył na mnie. Przełknęłam ślinę, łapiąc się blatu ławki.
-Nie wolno zabierać komuś jego własność, Jane. Zayn cię tego nie nauczył?-jego głos był przepełniony kpiną.
-Daj sobie spokój-usłyszałam głos Tony`iego, a zaraz potem jego sylwetka pojawiła się obok mojej ławki.
Josh uśmiechnął się do mnie i ujął moją twarz w dłoń. Po chwili złożył na moich ustach pocałunek. Szybko się wyrwałam, a on dostał w twarz moją ręką.
-Nigdy więcej tego nie rób-warknęłam odwracając się do niego bokiem.
Megan była równie przerażona. Ze strachem w oczach odprowadziła sylwetkę Josha.
-Pojeb-usłyszałam głos Tony`iego siadającego z powrotem na swoim miejscu.
-To co tam chowałaś?-zapytałam już trochę ciszej.
Megi uśmiechnęła się do mnie i wskazała na swój telefon.
-Piszę z Niall`em-uśmiechnęła się znowu spoglądając na ekranik komórki.-Umówiliśmy się dzisiaj. Już nie mogę się doczekać. Powiedział, że zabierze mnie z wami po Harry`ego, a potem skoczymy na spacer. Jane, ja się chyba naprawdę zakochałam.
Tylko się uśmiechnęłam i objęłam ją.
-Cieszę się.
Nagle mój telefon dało sobie znać. Wyjęłam go z kieszeni spodenek i odblokowałam. Wiadomość od Zayn`a:
,,Nie wiesz z kim Niall tak piszę?"
,,Piszę z Megan. Moją przyjaciółką z którą byliśmy w restauracji=)"
,,Coś się kroi;).Słyszałaś już, o tym że Haroldzik wychodzi ze szpitala. Jedziesz z nami oczywiście"
,,Yhym. Louis mi powiedział. Przyjedź po mnie dzisiaj,ok?"
,,Jasne. Kocham cię, pa"
Schowałam komórkę i odwróciłam się do mojej przyjaciółki. Dziewczyna trzymała w rękach telefon i patrzyła przed siebie. Pomachałam jej ręką przed nosem, a ona odwróciła się do mnie:
-w co ja się ubiorę?
-Wiesz, wydaje mi się, że Niall nie za bardzo zwraca uwagę na strój. Chłopak się zakochał-mrugnęłam do niej.-ale pomogę ci.
*po lekcjach*
Wyszłyśmy ze szkoły i mój wzrok od razu padł na dwóch chłopaków stojących przy samochodzie. Jeden z nich miał blond włosy, a drugi czarne. Poczułam jak Meg nagle się zatrzymuje.Odwróciłam się w jej stronę.
-Co jest?-zapytałam.
-No...Niall tam stoi-wskazał głową na chłopaka, który był zajęty rozmową z Zayn`em.
-No wiem i co z tego?
-TO ŻE NIALL TAM STOI!-podniosła głos coraz bardziej cofając się do tyłu.
-Oj ludzie, no chodź. Może cię nie zje-pociągnęłam ją za rękę.
Powoli zmierzałyśmy w stronę chłopaków. Na nasz widok uśmiechy na ich twarzach powiększyły się. Puściłam rękę przyjaciółki i szybko znalazłam się przy moim chłopaku.
-Cześć-uśmiechnęłam się.
-Myhym-rzucił tylko szybko łącząc nasze usta.
kątem oka widziałam jak Meg niepewnie uśmiecha się do Niall`a. chłopak przyciąga ją do siebie i szepcze na jej ucho coś, co wywołuje rumieniec na jej twarzy.
-Zawieźcie nas do domu Meg-powiedziałam opierając się plecami o klatkę piersiową Zayn`a.-Bo z tego co wiem, Niall i Meg mają dzisiaj randkę.
Obydwoje zrobili się cali czerwoni, na co ja i Zayn zareagowaliśmy śmiechem.
*pół godziny później, w domu Meg*
siedziałam na łóżku w pokoju mojej przyjaciółki i czekałam aż wyjdzie z łazienki, żeby pokazać mi się w setnej już kreacji. według niej każda była nieodpowiednia. w końcu pojawiła się przede mną. Na pewno gdybym stała, tera bym się przewróciła.
-Znowu wyglądam źle-skrytykowała siebie stając przed lustrem.
-Megan, natychmiast przestań. Jak pokażesz się Niall`owi w takim stroju to na sto procent jest twój-powiedziałam podchodząc do niej.
-serio?-zapytała z niedowierzaniem.
-Serio, zresztą. Spodobałaś się mu już wczoraj.
-No dobra, ta może zostać. Teraz czas na ciebie-zatarła ręce chwytając torebkę.-Też musisz jakoś wyglądać przed Harry`m.
Spuściłam głowę. No tak. To dzisiaj. A dokładnie za niecałe trzy godziny. Wzięłam swoją torbę i za przyjaciółką wyszłam z domu.
*dziesięć minut później, dom Jane*
Stałam przed szafą, obok Meg, podczas gdy ta wyjmowała kolejne ubranie. Zrezygnowana usiadłam na łóżku i śledziłam ruchy przyjaciółki. w końcu odwróciła się do mnie i powiedziała:
-Ty też będziesz w sukience.
Uśmiechnęłam się sztucznie biorąc przygotowaną przez nią kreację. Wyszłam z pokoju i zamknęłam się w łazience. Westchnęłam i pozbyłam się dotychczasowych ciuchów. Nałożyłam na siebie sukienkę i spojrzałam na moje odbicie. Nie miałam pojęcia dlaczego tak się stroję. Przecież to tylko Harry. Ale dobra. Wyszłam znowu kierując się do mojego pokoju.
-O ludzie-to jedyne co usłyszałam, kiedy znalazłam się w mojej sypialni.
-Megi możesz mi wyjaśnić, po co ja się tak wystroiłam?-zapytałam patrząc na nią znacząco.
-Oj daj spokój-machnęła tylko ręką.-Raz możesz.
Zaśmiałam się i usiadłam przed toaletką z zamiarem zrobienia sobie makijażu. W tym czasie brunetka szukała odpowiednich butów.
Kiedy przyjechał Zayn, byłam gotowa.
Niepewnie zeszłam po schodach, nadal uważając, że lekko przesadziłam. Mój chłopak uśmiechnął się promiennie, kiedy otworzyłam mu drzwi. Moich rodziców i siostry nie będzie przez jeszcze co najmniej tydzień.
-Cześć-powiedziałam wychodząc.
-Hej. co jest?-zapytał zamykając za mną drzwi.
Megan już dawno stała przy samochodzie i rozmawiała z Niall`em.
-Nie uważasz, że przesadziłam?-zapytałam biorąc jego rękę.-Według mnie powinnam ubrać się zwyczajnie.
Powiedziałam patrząc na niego.
-daj spokój, za bardzo się przejmujesz. I tak zawsze wyglądasz bosko-uśmiechnął się całując moje usta.
*dwadzieścia minut później*
Właśnie stałam przed salą w której był Harry. Cała reszta już tam była. Ja nie miałam odwagi wejść. Usiadłam na plasitkowym krzesełku i tylko patrzyłam na drzwi. Nagle wszyscy wyszli. Prawie wszyscy. Brakowało Harry`ego. Zanim ktokolwiek zauważy, wślizgnęłam się do środka. Styles popatrzył na mnie zdziwiony, ale nic nie powiedział.
-Harry, chciałam cię przeprosić-powiedziałam patrząc w jego zielone tęczówki.
-Jane...
-Nie przerywaj mi, proszę. Naprawdę, źle mnie zrozumiałeś. Jesteś moim najlepszym przyjacielem i nie chcę tego zmieniać. Kocham cię, ale w inny sposób. Tak jak się kocha brata. Zdaje sobie sprawę, że tobie to nie wystarcza, ale Haz, musisz mnie zrozumieć. Może kiedyś moje uczucia co do ciebie się zmienią, ale na razie postaraj się tolerować mnie i Zayn`a-podeszłam bardzo blisko niego. Chłopak objął mnie w tali.-Dobrze?
-Tęskniłem-wyszeptał przytulając mnie.
Poczułam jak po moich policzkach płynął łzy. Objęłam go i stuliłam twarz w jego szyję, zaciągając się zapachem perfum mojego najlepszego przyjaciela.
-Nogdy więcej się nie kłóćmy-powiedział całując mój policzek.
-Dobrze-poczochrałam jego włosy.
-Jane!Moja fryzura!-krzyknął poprawiając włosy.
Wzięłam go za rękę i razem wyszliśmy do pozostałych.
-U... A co to za ślicznotka?-zapytał Haz szeptem, patrząc na Megan.
-Dziewczyna Niall`a. Łapy precz-odpowiedziałam uśmiechając się do Zayn, który patrzył na nas pytająco.
-No ludziska. Harry Styles wyszedł ze szpitala, więc trzeba to uczcić. Dzisiaj impreza i wszyscy tutaj są zaproszeni-klasnął w dłonie Louis, podchodząc do swojego najlepszego przyjaciela i obejmując go.
Podeszłam do Zayna i szepnęłam:
-Wszystko już jest ok.
Chłopak pocałował mnie i też poszedł witać się z Loczkiem.
____________________________
Koniec. Może dodam coś jutro, ale mogę wam zdradzić, że w następnym rozdziale Jane się upije;)
Malikowa.
Subskrybuj:
Posty (Atom)