niedziela, 29 września 2013

ROZDZIAŁ 35



Kolejny rozdział zaczęty o 23.20 :).
_________________________________________________________________________________
Zdziwiona spojrzałam na chłopaka.
-Z Perrie?Kiedy go widziałeś?-wstałam podchodząc do okna, otwierając je żeby się przewietrzyć.
-Nie pamiętam,ale widziałem jak lokaty trzymał ją za rękę.
-Świetnie-mruknęłam sama do siebie.-Knują coś.
-Wątpię.Daj spokój kochanie-objął mnie w tali.
-Zayn, ale ja się martwię o Harry'ego.
-Nie masz o co, chłopak jest pełnoletni.Wie co robi.
-Nawet tak nie mów.Ty sam zachowujesz się czasami nie odpowiedzialnie, a co dopiero mówić on.Przecież Harry ma dopiero 19 lat-odwróciłam się do niego przodem.
-Nie mów tak-.pokręcił przecząco głową.
-Dobra skończmy temat.Może gdzieś...-przerwał mi dzwonek mojego telefonu.
Wyjęłam urządzenie z kieszeni i przeprosiłam Zayn'a odbierając połączenie.
-Tak słucham,Harry.
-Cześć Jane-usłyszałam rozradowany głos Loczka.-Spotkajmy się,co?Jesteś zajęta?
-Co...?Wydaje mi się....Nie Harry teraz nie mogę-spojrzałam na Zayn'a.-Wiesz jestem z Zayn'em , nie chcę go zostawiać...
-Daj spokój, weź chodź.
-Nie Harry, a czy ty nie jesteś pijany przypadkiem?
-Może trochę wypiłem, ale jest spoko.U Pez jest impreza...
-Tym bardziej nie przyjdę.Najlepiej zadzwoń jak wytrzeźwiejesz-warknęłam z chęcią zakończenia rozmowy.
-Jane, czekaj!-krzyknął.-Perrie jest na prawdę fajna....
-Błagam cię Harry.Zkończ już ok?Pa-rozłączyłam  się.
-Co chciał młody?-zapytał Zayn, sadząc mnie na swoich kolanach.
-Chciał nas zaprosić na imprezę do Perrie.
-Mam nadzieję, że się nie zgodziłaś.
-Nie oczywiście, że nie-odwróciłam się niego przodem.
-To dobrze-zetknął nasze czoła.-Kocham cię wiesz?
-Oczywiście, że wiem.
Złączyłam nasze usta w długim pocałunku.Kiedy skończyliśmy czułości, leżałam pod nim.Spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki zatracając się całkowicie.
-Dobrze, idziemy się pakować?-zapytałam patrząc jednocześnie na zegarek.-Nie jest jeszcze późno, możemy też pojechać do ciebie.
-Kotku jeszcze kilka dni-mówił pomiędzy całowaniem mojej szyi.
-Malik opanuj się-odepchnęłam go od siebie.-Chodź pomożesz mi.
Chłopak niechętnie wstał z kanapy kierując się wraz ze mną na górę.Lekkim pchnięciem otworzyłam drzwi i podeszłam do garderoby.Wyjęłam z niej dużą walizkę i położyłam ją na stoliku stojącym w rogu.
-No to Malik pakujemy się-klasnęłam w dłonie.
-O matko nie znoszę tego-mruknął chłopak stając obok mnie.
Pokazywałam mu kolejne stroje, które spodziewały się...raczej z jego zadowoleniem.Chłopakowi przypadły do gustu wszystkie moje stroje kąpielowe.
-Nie no Zayn skup się!-warknęłam na niego kiedy kolejny raz przykładał do mojego ciała bikini.
-No to weź je przymierz-poprosił.
-Nawet o tym nie myśl.Jeszcze się doczekasz-pocałowałam jego policzek.
-Dobra, ale się obraziłem-odwrócił się na pięcie wychodząc z pokoju.
-Zayn zaczekaj!-rzuciłam za nim.-NO przepraszam!
Zrezygnowana wyszłam z garderoby.Mój chłopak siedział właśnie na moim łóżku i wpatrywał się w ścianę.Westchnęłam próbując zwrócić na siebie jego uwagę,jednak chłopak ani drgnął.Usiadłam na miejscu obok niego.
-Przepraszam-szturchnęłam czubkiem nosa jego szyję.-No kocie,nie gniewaj się.
-To nie było miłe.Ja po prostu chciałem cię zobaczyć....
-Tak wiem, dobra przebiorę się dla ciebie-wstałam zmierzając ku garderobie.
-Jesteś najlepszą dziewczyną na świecie-usłyszałam krzyk z mojego pokoju.
Uśmiechnęłam się i wyjęłam z walizki, spakowane już wcześniej bikini.Zdjęłam bluzkę, a chłód panujący w pokoju wywołał na moim ciele gęsią skórkę.Odpięłam zapięcie górnej części mojej bielizny.Stanik zaczął powoli opadać w dół, a kiedy ja już chciałam nakładać górną część bikini, za mną pojawił się Zayn.Objął moje półnagie ciało w pasie i położył brodę na moim ramieniu.
-Jesteś śliczna-szepnął mocniej zaciskając ręce w mojej tali.
-Dziękuję-odpowiedziałam coraz bardziej się rumieniąc.
Nie lubiłam paradować przed Zayn'em w samej bieliźnie, a co dopiero bez  jej górnej części.Jeszcze bardziej speszona wyswobodziłam się z objęć Mulata i przyłożyłam do siebie górną część stroju kąpielowego.Nie mogąc poradzić sobie z zawiązaniem stanika poprosiłam o pomoc Zayn'a.Chłopak dość niechętnie wykonał moją prośbę.Kiedy uporaliśmy się już z górą, przyszedł czas na dół.Odwróciłam się do Mulata, dając mu jednoznaczne sygnały.Jednak chłopak zamiast opuścić pomieszczenie podszedł do mojej osoby i znowu objął mnie w pasie.Jego usta od razu zaczęły pozostawiać na mojej szyi mokre ślady.Objęłam jego kark, tym samym przyciągając bliżej.Zayn cały czas mocno zaciskał w mojej tali dłonie.Kiedy przeniósł pocałunki na moje wargi, prawie natychmiast poderwał się z ziemi. Owinęłam nogami jego biodra i pozwoliłam mu wynieść się z garderoby. Chłopak usadził nas na fotelu, cały czas nie przestając mnie całować.W końcu musieliśmy się od siebie oderwać z powodu braku tlenu.Zayn przejechał swoimi zimnymi dłońmi od mojego brzucha, aż po łopatki.
-Kocham cię-powiedział patrząc mi w oczy, jednocześnie zakładając kosmyk moich włosów za ucho.
Zawstydzona intensywnością jego spojrzenia spuściłam wzrok.
-Ja ciebie też-odparłam cicho.
Czułam jak chłopak zamyka moje ciało w swoich silnych ramionach.Jego miękkie usta znowu zaczęły dopieszczać moją szyję nie pomijając żadnego centymetra. Zamknęłam oczy całkowicie oddając się pieszczocie.
-Dobra Zayn przestań-niechętnie wyszłam z jego objęć.Chłopak wyraźnie posmutniał, ale nie zaprotestował.-Musimy się pakować, tak?Niedługo wyjazd.
Mulat pokiwał głową i wstał zaraz za mną.
*kilka dni później*
-Malik błagam cię!-krzyknęłam stając przy schodach.
-Już biegnę kochanie-rzeczywiście Mulat już po chwili pojawił się obok mnie.-Jedziemy?
Pokiwałam głową ujmując jego rękę i machając chłopakom.Byli tu wszyscy, oprócz Harry'ego.Ostatnio coraz więcej czasu spędza z Perrie.Przykro mi,że nie przyszedł się nawet pożegnać.Zayn widząc, że mój humor znowu zaczyna się psuć, ucałował mój policzek.
-No już kochanie nie smuć się-powiedział otwierając mi drzwi do auta.-Jedziemy razem do Hiszpanii na dwa tygodnie.
-Dobrze-uśmiechnęłam się sztucznie.
Na prawdę chciałam się cieszyć na ten wspólny wyjazd z Zayn'em, ale po prostu nie mogłam.Bolało mnie to, że osoba będąca dla mnie jak brat tak po prostu mnie olała.Perrie go zmieniła.Od tamtego dnia, kiedy zadzwonił do mnie pijany, nie miałam pojęcia co robi,co się z nim dzieje.Wiadomości o jego zachowaniu dostawałam od chłopaków.Jest mi na prawdę przykro.Zamknęłam oczy, opierając głowę o szybę.Próbowałam odgonić myśl, która mnie dręczyła.Poczułam na swoim ramieniu ciepły oddech Zayn'a, a potem jego wargi.
-Kochanie, proszę cię-szepnął wprost do mojego ucha.-Nie myśl o nim.
-To nie takie proste kotku-odpowiedziałam łapiąc jego ręce i przekładając je sobie w tali.-Harry jest dla mnie jak brat, a przez Perrie, całkowicie się zmienił-mówiąc to do moich oczu zaczęły napływać łzy.-Nie dzwoni, nie pisze...Martwię się o niego.Boję się, że wpadnie w złe towarzystwo, albo coś sobie zrobi.On jest niewiele starszy ode mnie.Chcę odzyskać mojego Harry'ego.
-Ty jesteś najzwyczajniej w świecie zazdrosna-oparł Zayn wycofując swoje ręce.-I to o Harry'ego.
-Kochanie, to nie prawda-lekko się oburzyła.-Kocham tylko ciebie, dobrze o tym wiesz.
-To dlaczego nawet teraz nie potrafisz zapomnieć o Harry'm?To trochę boli, kiedy ja się staram a ty cały czas myślisz tylko, jaki to Harry jest biedny.Chciałbym się po prostu cieszyć wspólnymi wakacjami, ale nie mogę.Zauważyłaś, że nas związek sprowadził się ostatnio do rozmów o Stylsie.To mi się nie podoba. On niszczy nas związek.
Zaskoczona jego wyznaniem, nie wiedziałam co odpowiedzieć.
-Zayn, ja się po prostu o niego martwię-próbowałam go jakoś przeprosić.-Tak samo martwiłabym się o każdego innego.Nie możesz powiedzieć, że martwię się tylko o Harr....
\-Po prostu przyznaj, że jesteś o niego zazdrosna.Dlatego, że zostawił cię dla Perrie-spojrzał mi w oczy.
-Wcale nie jestem zazdrosna!Jak wogóle mogłeś tak pomyśleć?-odwróciłam się do niego tyłem.
-Wiedziałem-mruknął sam do siebie.
Nie wiedziałam co robi, ale kiedy zza mnie zaczęły dochodzić dźwięki pochrapywania wiedziałam,że zasnął.Spojrzałam na obraz rozciągający się za oknem.Po moim policzku spłynęła łza.Jak Zayn mógł sobie coś takiego wymyślić?Ja?Zazdrosna?O Harry'ego?Nie to nie możliwe.Ale dlaczego Zayn mi nie ufa?Ja go tak bardzo kocham, nie chcę żeby coś się między nami zepsuło.Odwróciłam się do niego przodem.Chłopak tak słodko wyglądał kiedy spał.Uśmiechnęłam się i złożyłam na jego policzku pocałunek.Następnie znowu oparłam się o szybę i wyjęłam telefon.Po krótkim namyśle postanowiłam napisać do loczka.
,,Jesteś z siebie zadowolony?!O to ci chodziło?!Dlaczego chcesz mnie skłócić z Zayn'em?!Nawet nie przyszedłeś się pożegnać.Nie dzwonisz, nie piszesz, czy ty jeszcze o mnie pamiętasz?!Bardzo ci dziękuję Harry, mam nadzieję że twój plan się udał!"
Bez namysłu kliknęłam przycisk ,,Wyślij".
*Harry*
Siedziałem właśnie w salonie u Perrie, kiedy dostałem wiadomość.Była od Jane.W głębi duszy się ucieszyłem, ale kiedy przeczytałem treść esemesa załamałem się.Ja wcale nie miałem takiego zamiaru.Nie chcę niczego niszczyć, ja chcę po prostu....No właśnie czego ja chcę?Moje rozmyślania przerwały kroki.Szybko schowałem urządzenie do kieszeni i ująłem w dłoń kubek z chłodną kawą.
-Cześć Harry-pocałowała mnie w policzek Jade.-Na prawdę pijesz zimną kawę?
Spojrzałem w kubek.Rzeczywiście, napój był dość chłodny i....obrzydliwy.Skrzywiłem się i ledwo przełknąłem zawartość moich ust. Jade śmiała się przy tym w niebo głosy.Rzuciłem jej złowrogie spojrzenie i odstawiłem filiżankę.
-Ej,co jest?-zapytała dziewczyna siadając obok mnie.
-Co?Nic, dlaczego uważasz, że coś mogło się stać?-zapytałem drapiąc się nerwowo w kark.
-Harry, proszę cię-przerzuciła swoje włosy na jedną stronę, przez co wyglądała niezwykle ładnie.-Trochę się już znamy.
Pokiwałem głową, spuszczając .
-To co powiesz mi co się stało?-zapytała dziewczyna patrząc na mnie.
-Jane, wiesz kto to?-pokiwała głową.-No więc właśnie, ona powiedziała, że przez mnie jej związek się rozpada....
-A nie tego chciałeś?-zapytał już chłodniej.Od początku nie podobał jej się pomysł Perrie.
-Nie...to znaczy tak....Ja sam nie wiem....Teraz.... ja ją kocham, Jade-mówiłem nie patrząc na nią.
-To po co to robisz?-zapytała łącząc nasze palce.
-Nie wiem Jade, nie mam pojęcia.Ja chcę, żeby ona czuła do mnie, to co ja czuję do niej.
-Nie można nikogo zmusić do miłości Harry-objęła mnie ramieniem.-Ale jest osoba, która na pewno kocha cię tak samo mocno, jak ty kochasz Jane.
_______________________________________________________________________________________
Skończyłam ten rozdział o 11.28 w niedzielę.Trochę zajęło mi napisanie go, ale mam nadzieję, że wam się podoba.

2 komentarze: