Przymknęłam lekko powieki, tylko po to żeby po chwili znowu je otworzyć.Zmusiło mie do tego odchrząknięcie Harry'ego.
-Kotek nie zasypiaj-powiedział z lekką pretensją w głosie.
-Nie śpię...Bez ciebie-zaśmiałam się, jednocześnie klepiąc miejsce obok siebie.-Zjesz ze mną śniadanie?
-Bardzo chętnie-odpowiedział Harry z uśmiechem.Jego zgrabne cztery litery usiadły po mojej prawej stronie, a taca z jedzeniem znalazła miejsce na kolanach chłopaka.
Zabrałam z jednego talerza tosta i odgryzłam nieduży kawałek.
-Pycha-mruknęłam po przełknięciu.
-Sam robiłem, muszą być pyszne-zaśmiał się mój chłopak całując czubek mojego nosa.
-Kocham kiedy gotujesz.
-Wiem, mnie nie da się nie kochać.
-Tak, skromność jest u ciebie na pierwszym miejscu-zaśmiałam się, następnie całując jego odsłonięty obojczyk.
Chłopak tylko uśmiechnął się lekko, przyciągając mnie do siebie.
-Jade!-usłyszałam krzyk Perrie z dołu.-Pójdziemy dzisiaj na zakupy?
Westchnęłam cicho, przekrzywiając głowę i patrząc na Harry'ego.Chłopak pocałował moje czoło i powiedział.
-Muszę się dzisiaj spotkać z chłopakami.Trzeba omówić coś tam do nowej piosenki.Ale zadzwonię wieczorem-już wstawał, ale złapałam jego nadgarstek.
-Zostań jeszcze chwilę.Jak będą coś chcieli to zadzwonią-loczek zaśmiał się na moje słowa.
-Dobrze, dla ciebie wszystko.

Siedziałam na kanapie w salonie, przytulona do Harry'ego.Chłopak cały czas klikał coś w swoim laptopie.
-Co ty tam robisz?-zapytała już lekko zirytowana.
-Nie, nic ciekawego....O Boże!-zaśmiał się, pokazując mi ekran przenośnego komputera.
NIe mogłam wytrzymać i wybuchnęłam śmiechem.
-To...To ty?-zapytałam ścierając z policzka łzę.
-A nie podobny?
-Nie...NIe bardzo.Ale i tak jest niesamowicie przystojny ten...
-Marcel.
-Co Marcel?-zapytałam zdziwiona patrząc raz na niego, a raz na komputer.
-Tak mam na imię w nowej piosence.Nie ładnie?-zapytała robiąc z dolnej wargi podkówkę.
-Nie, prześlicznie-pocałowałam jego nos, znowu śmiejąc się cicho.-Pokażmy to Perrie.
-Dobra.Perrie!-krzyknął chłopak, odchylając głowę lekko do tyłu.
-Słucham?
-Pozwól na chwilę.

Z jej oczu także popłynęły łzy rozbawienia.Harry udawał obrażonego i już chciał coś powiedzieć, kiedy zadzwonił jego telefon.
-Oj kotku-zwrócił się do mnie.-Louis dzwoni, wydaję mi się, że będę zmuszony was opuścić.
-Szkoda, ale lepiej odbierz.
Chłopak pokiwał głową i przejechał palcem po ekranie telefonu, potem przykładając go do ucha.
-Tak Lou?Jasne....Zaraz będę....U Jade....Opowiem ci potem....Tak, do zobaczenia....Aha, ja was też-ostatnie zdanie wypowiedział ze śmiechem.
-I co?-zapytałam patrząc jak wkłada komórkę z powrotem do kieszeni.
-Muszę jechać-odparł smutny, całując moje czoło.
Podniósł się z kanapy, a ja zrobiłam to samo.Niechętnie powlokłam się za nim, aż do holu, gdzie chłopak zaczął ubierać buty.Oparłam się o framugę drzwi i śledziłam wzrokiem kocie ruchy chłopaka.Zaraz obok mnie pojawiła się moja najlepsza przyjaciółka.
-Szkoda,że musisz jechać-powiedziałam podchodząc do niego i kładąc dłonie na torsie loczka.
-Zadzwonię wieczorem-lekko musnął moje usta, a ja tylko pogłębiłam pocałunek.
Naszą pieszczotę przerwała Perrie.Odciągnęła mnie od Styles'a i szybko muskając jego policzek, zaczęła pchać go w stronę wyjścia.
-Tak Harry, my też będziemy tęsknić.Zadzwoń, napisz, czy cokolwiek.A teraz pa-wypchnęła jego ciało całkowicie poza progi naszego mieszkania, potem tylko zatrzaskując drzwi.-Dobra Jade, jedziemy na zakupy-rzuciła się na moją szyję i ucałowała mój policzek.
-Ja...idę się ubrać,wariatko-zaśmiałam się, kierując kroki na górę.
Weszłam do mojego pokoju i wyjrzałam przez okno.Mimo że rano świeciło słońce, teraz niebo było już zachmurzone.Westchnęłam cicho, kierując się jednak do garderoby w której znajdowała się również Pez.
-Głupia pogoda-warknęłam pod nosem podchodząc do wieszaków, na których wisiały swetry różnej grubości.-Jaki ładny.Nowy?
-Co?A tak, niedawno kupiłam.
-Mogę założyć?-zapytałam wskazując na ubranie.


-Mi też zrób-usłyszałam jej głos.
Momentalnie odwróciłam się przodem do blondynki i obrzuciłam ją uśmiechem.
-Ślicznie wyglądasz-powiedziałam znowu odwracając się przodem do czajnika.
-Ty też, mam nadzieję że nie czekałaś.Paznokcie musiały mi wyschnąć-dziewczyna lekko ucałował mój policzek, siadając na krześle za mną.
*dwadzieścia minut później*
-Jade, o matko, Jade-blondynka pociągnęłam mnie za rękaw sweterka.-Patrz jaka śliczna.
Odwróciłam się w stronę, które wskazywał mi przyjaciółka.
-Tak, rzeczywiście ładna-pokiwałam głową z uznaniem, idąc za dziewczyną.
-Muszę ją mieć-Perrie przyłożyła ubranie do swojego szczupłego ciała.-Chodź, przymieżę.
Pociągnęła mnie za rękę w stronę przymierzalni.Zaśmiałam się, siadając na jednej ze stojących tutaj sof.
-Leć-ponagliłam ją, gdyż mój głodny żołądek dawał o sobie znać.
Dziewczyna, cała w skowronkach, pobiegła do wolnej kabiny, a ja przejrzałam się w lustrze.Odwróciłam wzrok od mojego odbicia i spojrzałam na moją przyjaciółkę, która stała za mną w wybranej przez siebie sukience.
-I jak wyglądam?-zapytała kręcąc się wokół własnej osi.
-Ślicznie-odpowiedział męski głos, po chwili wyłaniając się zza pleców Perrie.-Cześć Pez,Jade.Jak zakupy?
Louis obrzucił nas radosnym spojrzeniem, podczas gdy my popatrzyłyśmy na siebie zdziwione.
-Świetnie-uśmiechnęłam się wstając.-Znalazłeś już coś dla siebie?
-Jestem tu z Niall'em-wskazał głową na jedną z kabin.-Chłopak ma dzisiaj randkę ze swoją dziewczyną i ogłosił, że nie ma co na siebie włożyć.Jako dobry starszy kolega, postanowiłem pomóc i zabrałem go na zakupy.
-Jaki ty miły-uśmiechnęłam się, odwracając moje ciało w stronę Perrie, która jak zaczarowana wpatrywała się w Tomlinsona.Jej wzrok mierzył każdy najmniejszy centymetr jego ciała.-Bierzesz tą sukienkę?
-Tak....Jasne-odpwiedziała dziewczyna nie dorywając wzroku od bruneta.
___________________________________________________________________________________
Komentarze mile widziane.Kocham was.Sory, że długi i nudny.
Malkowa
nie był nudny !!! kłamiesz :P
OdpowiedzUsuńrozdział bardzo ciekawy, hmmm Perrie i Lou? wyczuwam coś...czyżby się w nim bujnęła ;>
kocham, pozdr., weny i czekam na nexta ;*
nudny??? WCALE!!! :) rewelacja
OdpowiedzUsuńmoże rozkwitnie nowa miłość ;) KINIA