-Chodźmy głębiej-szepnął chłopak.
Pokiwałam głową,a po chwili woda sięgała już powyżej moich piersi. Dłonie cały czas były kurczowo zaciśnięte w mojej tali.Nie puścił jej ani na chwilę.
-Zimno ci?-zapytał czule, obracając mnie przodem do siebie.
-Zaraz cię ogrzeję-zaśmiał się Malik mocniej przytulając mnie do siebie.
Jego dłonie zaczęły gładzić moje plecy, a po chwili próbowały rozpiąc górną cześć bikini.
-Malik-walnęłam go w plecy, odsuwając się.-Powaliło cię?
-Nikogo tu nie ma skarbie...
-Dobra-odparł zdenerwowany Mulat.-Ale nie wiem czy wtedy będę miał ochotę.
-Misek proszę cię-dźgnęłam go w odkryty bok, następnie zanurzając się aż do ramion.-Chodź popływać.
-Jakoś nie mam ochoty.Pozwolisz że...-wskazał ruchem głowy na piaszczystą plażę, teraz pełną ludzi.
-Jasne, leć-wynurzyłam się, patrząc smutno na oddalające się ciało Mulata.
Westchnęłam cicho, znowu zanurzając się odrobinę.Chłodna woda przyjemnie chłodziła skórę rozgrzaną przez promienie słońca.Przymknęłam powieki, pozwalając ciału dryfować.Było mi tak dobrze i przyjemnie, że nie chciałam otwierać oczu.Jednak kiedy poczułam,że czyjeś dłonie zagarniają mnie do siebie,a usta czule całują moje musiałam jednak otworzyć powieki.
-Zayn?-zapytałam zdziwiona, wykręcając się z jego ramion.
-Nie strasz mnie tak więcej-odetchnął, łapiąc się za serce.
-Ale ja....
-Odpłynęłaś?-dokończył za mnie.
Spojrzałam zdziwiona na przestrzeń za plecami Mulata.Rzeczywiście, byłam dalej od brzegu niż wcześnie.
-O matko, przepraszam-zakryłam usta dłonią.-Wiem jak bardzo boisz się wody...
-Ja się niczego nie boję-skrzyżował ręce na odkrytym torsie.-Pamiętaj,że to ja uratowałem cię z tego pożaru-mówił przejeżdżając palcami po długiej bliźnie.
Wspomnienia okropnych dn9i odtworzyły się w mojej głowie, więc przytuliłam się do ciała Mulata.
-Przepraszam-szepnął czule, gładząc moje plecy.-Nie powinienem o tym mówić.
-Nie, jest dobrze...-otarłam wierzchem dłoni łzę, którą nieumyślnie wypuściłam.-Wyjdźmy na chwilę.
Zayn pokiwał głową, łapiąc mnie za rękę i ciągnąc ku brzegowi.Po chwili moje stopy stanęły na plaży,a piasek który ją pokrywał momentalnie przyległ do nich.Westchnęłam cicho zmierzając w stronę leżaków, na których wcześniej zostawiłam swoje rzeczy. Z ulgą opadłam na jeden z nich, ponownie zamykając oczy.
-Chcesz do picia coś zimnego?-usłyszałam szept tuż obok mojego ucha.
-Nie, dziękuję kotku-uśmiechnęłam otwierając oczy.
- Na pewno?-zapytał siadając na brzegu mojego leżaka.
-Na pewno-zaśmiała się, odbijając na jego policzku mojej wargi.
-Jak chcesz.Ja zaraz wracam-wstał z leżaka, kierując swoje kroki w bliżej nieokreślonym kierunku.
Chciałam pójść za nim, ale było mi tak niesamowicie wygodnie. Znowu zamknęłam oczy, ale niepokój który nagle mnie ogarnął kazał mi otworzyć powieki.Rozejrzałam się dookoła.Wyraźnie czułam że jestem obserwowana.Moje źrenice z przerażenia powiększyły się maksymalnie.Stał tam...Przy wodzie...Stał i wbijał swój wściekły wzrok w moją osobę....Przełknęłam ślinę, nie przestając patrzeć na tego człowieka...John...Czego chce?Chwila...Czy on nie był w kiciu?..O Boże...Uciekł?Kiedy chciałam wstać i pobiec w poszukiwaniu Zayna, chłopak pojawił się za mną.
-Coś się stało złotko?-zapytał, całując mnie w policzek.
-On-wskazałam palcem na mężczyznę, który niedawno próbował mnie zamordować.
Wszystkie rany zaczęły jakby piec na nowo.Znowu ten ból...Kiedy wbijał nóż w moje ciało, kalecząc je boleśnie.Zacisnęłam palce na ściskanym w dłoniach ręczniku.Zamknęłam powieki, a obrazy z tej piwnicy znowu pojawił się przed moimi oczami.Usłyszałam krzyk Louisa, kiedy John kaleczył także jego ciało.Czułam jak spod zamkniętej powieki wypływa łza.
-Boję się Zayn-szepnęłam otwierając oczy i spoglądając na mojego chłopaka.
Mulat stał wpatrzony w trzydziestoparolatka.
-Chodźmy stąd-pociągnął mnie za rękę, nie odrywając wzroku od Johna.
-Co jeżeli nas znajdzie?-zapytałam ostatni raz odwracając wzrok w stronę mężczyzny, który teraz uśmiechał się obleśnie.
-Wydaję mi się kotku,-odwrócił moją głowę w swoją stronę-że nasze wakacje skończą się szybciej.
Pokiwałam głową, mocno splatając nasze palce.Wbiłam w nie wzrok, jakby tam szukać potwierdzenia, że Zayna mnie uratuje.Że nie pozwoli mnie skrzywdzić
-Spokojnie piękna-szepnął Mulat, przyciągając mnie do siebie.-Damy radę.On cię więcej cię nie dotknie.
-Obiecujesz?
-Obiecuję.Chodź, wracamy do hotelu, a potem do domu.
_________________________________________________________________________________
Oto i on!Jahn znowu się pojawił, racja i na pewno jeszcze będą z nim kłopoty.Komentujcie , kocham was.
Malikowa
cudowny, fantastyczny :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że John nic im nie zrobi
Juss
bosssski ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do obejrzenia mojego filmiku : http://www.youtube.com/watch?v=Pacjor1fjgY&feature=youtu.be ;)
tak to ja, jestem głupia, ale taka jestem i ... nich tak pozostanie :D
czekam na nn :*