Hejka:). Wiem,trochę mnie nie było:( Nie liczcie na nic wielkiego,bo nie mam weny
Przepraszam za wszelkie błędy,ale w końcu z polaka mam tylko 4;p
_________________________________________
-Jane,córeczko...-dobiegł do mnie głos mojej matki.
-Nie chcę cię słuchać-warknęłam w jej stronę.-Jak możesz stawać w jego obronie,po tym co zrobił....
-Co się dzieje?-usłyszałam zaspany głos mojej siostry,przez co odwróciłam się gwałtownie w jej kierunku.
Kiedy dostrzegła sylwetkę Tom'a w jej oczach zatańczyły łzy. Szybko znalazłam się obok niej, przytulając głowę brunetki do siebie. Delikatnie gładziłam ją po ciemnych włosach,szepcząc:
-Nie płacz skarbie, proszę.
-Kate-zobaczyłam jak Tom pokonuje dwa pierwsze stopnie, po czym zatrzymuje się.-Chcę tylko porozmawiać. Kochanie zrozum. Nie chciałem tego. Wysłuchaj mnie. Jeżeli zechcesz odejdę i już nigdy nie wrócę. Tylko daj mi coś powiedzieć.
Poczułam jak moja siostra delikatnie unosi głowę i niepewnie na mnie spogląda. Rzuciłam okiem na Toma, po czym odsunęłam się od Kate. Dziewczyna, ze spuszczoną głową, ruszyła w stronę swojego pokoju. Kiedy Tom mnie mijał, rzucił szybko:
-Tobie też chcę się wytłumaczyć.
Po tych słowach wbiegł na górę, zamykając drzwi do pokoju mojej siostry..
*dwie godziny później*
Siedziałam w salonie, cały czas niepewnie spoglądając w kierunku schodów.Kate i Tom siedzieli razem już strasznie długo, zaczynałam się martwię. I kiedy już wstawałam, żeby sprawdzić, co się u nich dzieje, Kate wbiegła na mnie rozpromieniona.
-Jane, nie uwierzysz!-pisnęła, rzucając mi się na szyję.-Tom i ja się pogodziliśmy....
-Ale...Przecież wy....
-Tom mnie przeprosił!-mocno złapała mnie za ramiona.
-To cudownie-odparłam chłodno spoglądając na sylwetkę mojego... nie on już nie było moim przyjacielem.
A więc Tom stał na schodach i z uśmiechem wpatrywał się w plecy mojej siostry.
-Posłuchaj Kate-powiedziałam, przenosząc wzrok na moją siostrę.- Rozumiem,że jesteś szczęśliwa i... ale chciałabym porozmawiać z...-zawahałam się chwilę, po czym pewniej dodałam-z ojcem twojego dziecka.
Brunetka spojrzała na mnie z lekkim wyrzutem. ,,Przepraszam siostrzyczko-pomyślałam jednocześnie uśmiechając się do niej słodko-ale taka jest prawda. Ty i Tom macie dziecko, więc mogę spokojnie nazywać was matką i ojcem". Szybko wyminęłam ciało mojej siostry i ruszyłam w kierunku Toma. Chłopak odchrząknął mierząc całą moją osobę.
-Wiesz Jane-zaczął uśmiechając się-te wakacje...
-Daj spokój Tom. Nie mam zamiaru rozmawiać z tobą o moich wakacjach-odpowiedziałam chłodno, patrząc na niego nieprzyjaźnie.-Zdajesz sobie sprawę,że zrobiłeś dziecko mojej siostrze i masz się teraz o nią troszczyć? Zakładam,że tak. Jeżeli ona zacznie znowu przez ciebie płakać, to przysięgam,że cię zabiję albo najpierw wykastruję, a dopiero potem cię zabiję, rozumiemy się prawda?-chłopka pokiwał głową, a w jego oczach mogłam dostrzec panikę.-Cudownie. Więc teraz zabierz moją siostrę na kolacje.
Chłopak szybko zbiegł ze schodów, a ja mogłam odetchnąć z ulgą. Może za bardzo go przestraszyłam. Znałam Toma od wieków, wiedziałam,że on nigdy nie zrobi krzywdy mojej siostrze. Moje rozmyślania przerwał dźwięku telefonu. Na mojej usta wkradł się uśmiech, kiedy na wyświetlaczu dostrzegłam twarz Zayna.
*czterdzieści minut później*
-Kotek, widziałem twoją siostrę na mieście z Tomem-zaczął Zayn, obejmując moje ciało w tali.
-Aha-odparłam zamykając oczy i wtulając się w ciepły tors Mulata.-Oni są razem. Kate jest w ciąży. A ja dzisiaj zagroziłam Tomowi,że go wykastruję.
-Ej,ej.-Zayn podniósł się do pozycji siedzącej-To za dużo na raz. Powoli, kicia.
Zaśmiałam się ,wywołując tą samą reakcję na twarzy Zayna.
-Zagroziłaś Tomowi,że go wykastrujesz? Naprawdę?-zapytał, patrząc w moje rozbawione oczy. Pokiwałam głową, sprawiając,że na usta Malika znowu wkradł się uśmiech.-Nie poznaje cię, Jane.
-Tu chodzi o moją siostrę-odpowiedziałam, jakby to tłumaczyło wszystko
Zayn, pokiwał ze zrozumieniem głową, po czym lekko musnął moje usta.
Zamknęłam oczy, pogłębiając pocałunek. Kiedy oderwaliśmy się od siebie nie mogłam się powstrzymać i obdarzyłam mojego chłopaka uśmiechem. Zayn popatrzył na mnie czule, po czym delikatnie pogłaskał mój policzek.
-Kochanie-zaczął, łapiąc mnie z rękę-jest późno, może odwiozę cię do domu.
Po jego słowach mina momentalnie mi zrzedła. Spuściłam wzrok,wzdychając lekko.
-Ej, Jane-poczułam jak jego palce podnoszą mój podbródek.-Co się stało?
-Nie mam ochoty wracać do domu, nie chcę oglądać mojej matki-powiedziałam cicho,spuszczając głowę, mimo tego,że chłopaka cały czas próbował utrzymać ze mną kontakt wzrokowy.-Mogę dzisiaj zostać u ciebie, proszę...
-Oczywiście-odpowiedział Malik, przyciągając mnie do siebie.-Bardzo chętnie cię tu zatrzymam.
Wzdrygnęłam się, kiedy jego dłonie wkradły się pod moją bluzkę.
-Malik, zabieraj te łapska-zaśmiałam się, jednocześnie próbując zrzucić z siebie dłonie chłopaka.
-Ani mi się śni-odpowiedział, przyciągając mnie bliżej.-Bardzo tęskniłem.
Wtulił twarz w moje włosy, Nie mogłam powstrzymać uśmiechu. Zamknęłam oczy i wtuliłam się w jego ciało. Nie wiem jak długo staliśmy przytuleni, ale z tej cudownej chwili wyrwał nas głos dzwonka.
-Zapraszałeś kogoś?-zapytałam, niechętnie opuszczając jego ramiona. Spojrzałam na zegarek. 22.45-raczej niezbyt odpowiednia pora na wizyty.
-Nie-odpowiedział, łapiąc mnie a rękę i ciągnąc za sobą.
Malik niepewnie sięgnął po klamkę i pociągnął ją w naszą stronę. Na dworze było ciemno, nie udało mi się od razu dostrzec osoby, która stała przed nami. W oczy rzuciły mi się tylko jej blond włosy. Nawet nie przyszło mi do głowy,że to może być ona, dopóki nie wypowiedziała pierwszych słów:
-Cześć Zayn,Jane-uśmiechnęła się.
Niepewna, ukryłam się za plecami ukochanego. Wiedziałam,że Perrie mnie nie znosi, w końcu odbiłam jej chłopaka(wcale tego nie chciała, samo jakoś tak wyszło).
-Cześć Pezz-Zayn spojrzał na nią zaskoczony.-Może wejdziesz?
Dziewczyna uśmiechnęła się i bez słowa weszła do domu.
_______________________
Witam wszystkich znowu:*
,,Troszkę" mnie tu nie było:p
Ale już wracam, więc rozdziały będą się pojawiać:)
Mam nadzieję,że Wy też nie możecie się doczekać tak samo jak ja:)
Zostawcie po sobie ślad:*
~Malikowa
No kochana w końcu zmądrzałaś! :) i wróciłaś :) Nie rozumiem jak można zarywać takiego cudownego bloga!!!! Nie darowałabym Ci tego. Tak myślałam, że to Perrie przerwała im cudowny wieczór. Tylko czego ona od chce od Zayna?? No a z Jane byłaby niezła szantażystka hahahaha xD biedaczek musiał jej się naprawdę wystraszyć ;) Rozdział cudowny i daj nexta jak najszybciej!!!! U mnie nowy rozdział prawdopodobnie we wtorek albo w środę. Zapraszam, pozdrawiam i życzę duuuużo weny. KOCHAM!!! :* <3
OdpowiedzUsuńDziekuję Cysiu:*
UsuńWena jest, tylko nie wiem czy rozdziały mają być adekwatne do humoru. Jak sądzisz?
Może lepiej nie, bo ludzie się poryczą:p
Dobrze że Kate i Jane się pogodziły ♥
OdpowiedzUsuńBiedna Kate...w ciąży w wieku 15 lat?!
A mam pytanie...dlaczego Jane nie chodzi do szkoły?!
Zayn chyba się uzależnił od...no wiesz...xD
Ciekawe co Perrie chce....boje się...
Będę komentować regularnie bo kocham jak piszesz ale ty tez będziesz komentować moje beznadziejne wypociny?
opowiadaniaonedirection-maya.blogspot.com
Z góry dzięki :*
Maya ♥
Jane nie chodzi do szkoły od czasu kiedy została porwana. Musiała zrobić sobie przerwę;)
UsuńSpokojnie... Perrie się zmieniła:p
Bardzo chętnie zajrzę i poczytam Twoje opowiadanie,a komentarz zostawię na pewno:)
Ja natomiast bardzo dziękuję za Twój♥♥
Zostałaś nominowana do Liebster Award :) Szczegóły na stronie http://you-are-the-only-one-ff.blogspot.com/ :*****
OdpowiedzUsuń