Zawieszam bloga! Najlepiej w ogóle go usunę. To nie ma żadnego sensu. NIkt tego nie czyta. Przepraszam was Juss i Weronika. Ale tylko wy odwiedzacie to coś. Dziękuję, że mogłam dowiedzieć się, że niczego nie potrafię. Mimo wszystko dziękuję dziewczynom,że chciały mi pomóc.
Mam nadzieję,że będziecie szczęśliwe.
Malikowa
niedziela, 29 grudnia 2013
niedziela, 22 grudnia 2013
ROZDZIAŁ 49
Przepraszam,że musicie tak długo czekać, a każdy nowy rozdział to takie gówno. Zastanawiam się nad zawieszeniem bloga, ale na razie posyłam do was kolejny dupny rozdział ;)
_____________________________________________________________________________________
*następnego dnia*
-Dzień dobry, złotko-usłyszałam nad sobą głos Zayna, a potem jego usta odbiły się od mojego policzka.
-Chcę spać-próbowałam go uderzyć, ale usłyszałam tylko jego śmiech, gdzieś z głębi pokoju.
-Wstawaj, wracamy do Londynu.
-Oj kotku, jestem zmęczona-odwróciłam się przodem do niego.
-Trzeba było spać w nocy-uśmiechnął się, klękając obok mnie.
-To następny razem hamuj się. A teraz się odwróć, bo chcę się ubrać-walnęłam go lekko poduszką, potem pokazując mu język.
-Tyle razy widziałem cię bez ubrania,że nie musisz się mnie wstydzić-pokazał swoje białe ząbki, nie ruszając się ani o milimetr.
-Ale jednak się wstydzę, więc daj mi się w spokoju ubrać-wstałam z łóżka, owijając się kołdrą.
-Dobrze-zaśmiał się, także wstając z łóżka.-Śniadanie gotowe, walizki spakowane.
-To o której ty wstałeś?-zapytałam zdziwiona.
-Rano, ale nieważne-cmoknął czubek mojego nosa.-Ubieraj się, ja czekam w kuchni.
Po tych słowach puścił moje ciało i opuścił pokój. Stałam jeszcze chwilę, w tym samym miejscu, patrząc na zamknięte drzwi. Potem potrząsnęłam głową i chwyciłam ubrania, leżące na krześle. Następnie stanęłam przed lustrem, dokładnie przyglądając się mojej twarzy. Wzięłam do rąk szczotkę i przejechałam nią kilka razy po włosach.
-Kochanie, wyglądasz ślicznie-usłyszałam za moim plecami.
-Dziękuję-odwróciłam się przodem do Malika, który uśmiechał się słodko.
-Taksówka czeka, więc...-podrapał się nerwowo w kark, na co ja zareagowałam śmiechem.
-Tak jasne, rozumiem. Mam się pospieszyć-wzięłam do rąk torebkę leżącą na łóżku i podeszłam do mojego chłopaka.-Ale myślę,że mam jeszcze trochę czasu na całuska dla ciebie.
-Na to zawsze mamy czas-zaśmiał się chłopka, obejmując mnie w tali.
Wzięłam jego twarz w dłonie i delikatnie musnęłam usta Mulata.Chłopak mocniej mnie do siebie przyciągnął i pogłębił pocałunek. Zamknęłam oczy, oddając mu się całkowicie. Gdyby nie to,że na zewnątrz czekała na nas taksówka zapewne znowu wylądowalibyśmy w łóżku. Martwi mnie to,że robimy to coraz częściej. Kiedy zabrakło mi powietrza oderwałam się od ust Zayna.
-Chodźmy już, bo zakładam że ten taksówkarz jest wredny, tak jak inni. Pojedzie bez nas-pociągnęłam roześmianego Malika za mną.
Kiedy chciałam łapać za rączkę walizki, Mulat wyrwał mi ją z ręki.
-Zayn...
-Cii-przyłożył mi palec do ust, uśmiechając się uroczo.-Wiem co chcesz powiedzieć, ale narazie nadal masz wakacje.
-Dobrze,niech ci będzie-zaśmiałam się, całując jego policzek.-Ale mogę ci pomóc?
-Możesz mi otworzyć drzwi, złotko-posłał mi całusa chłopak.
Wywróciłam oczami podchodząc do wyznaczonego przez niego przedmiotu. Pociągnęłam za klamkę i stanęłam w korytarzu. Kiedy Zayn wyszedł z apartamentu, zamknęłam drzwi kluczem, następnie chowając go do kieszeni.
-Żegnaj Hiszpanio-powiedziałam cicho, spuszczając wzrok.
-Zamieszkamy tu kiedyś-szepnął do mojego ucha chłopak.-Będziesz bezpieczna i szczęśliwa.
-Jestem szczęśliwa i bezpieczna wszędzie gdzie jesteś ty-musnęłam czubek jego nosa.
_________________________________________________________________________________
Ja nie umiem pisać! To jest beznadziejne. Dziwię się,że ktoś to czyta. Ale skoro wam się to podoba, to ja pociągnę te moje gówniane rozdziały, tak długo jak się da.
Malikowa
niedziela, 8 grudnia 2013
ROZDZIAŁ 48
-Masz rację-chłopak złapał moją dłoń, całując jej wierzch.-Gdyby nie ta sytuacja zabrałbym cię gdzieś na kolację. Ale w takim wypadku, ugotujemy coś razem.
-Ale ja nie umiem...-powiedziałam smutno, idąc za nim do kuchni.
-Pora się nauczyć, złotko-cmoknął moje czoło.-Nie ma ale.
-Niech ci będzie.
*kilkanaście minut później*
-Zayn, zabieraj ode mnie tą mąkę!-krzyknęłam jeszcze, zanim Mulat rzucił we mnie białym proszkiem.
-Ups, za późno-zaśmiał się, chłopak.
-Zabiję cię, wiesz?
-Ja też cię kocham-złapał mnie w pasie, następnie całując.
-Gdybyś nie był taki cudowny, już dawno byś nie żył-zaśmiałam się, próbując pozbyć się mąki z koszulki.-Idę się przebrać.
-A ja pójdę z tobą.
-Ty nie musisz-zaśmiałam się, próbując opuścić kuchnie.
-Patrz, teraz muszę-na jego słowa odwróciłam się.
Chłopak wyspał na swoją koszulkę i włosy mąkę. Zaśmiałam się, wyciągając w jego kierunku rękę. Zayn z radością ją złapał, pozwalając mi zaciągnąć się do naszej sypialni. Tam,szybko pozbyłam się białych ubrań, nakładając na siebie coś innego.
-Już się...-zapytał Zayn, kiedy odwróciłam się w jego kierunku.-Ślicznie wyglądasz.
-Malik skończ, bo się zarumienię-spuściłam wzrok, ukrywając moje policzki pod włosami.
-Wtedy też będziesz wyglądała ślicznie-zaśmiał się, obejmując mnie w tali.
-To miłe-podniosłam wzrok, przejeżdżając czubkiem nosa po jego szczęce.
Chłopak tylko się uśmiechnął. Chciała powiedzieć coś jeszcze, ale nie pozwolił mi dźwięk przychodzącego esemesa.
-Przepraszam, ale to od Meg-powiedziałam patrząc na Zayna.
-Dobra, ja jakby co jestem w salonie.
Pokiwałam głową wbijając wzrok w telefon.
,,Zrobiliśmy to !!!!!!!!!!!!"
Zaśmiałam się, wstukując odpowiedź w urządzenie:
,,Gratuluję, ale nie chce znać szczegółów."
,,Nie miałam zamiaru ci tego opisywać, idiotko. A co u ciebie?Kiedy wracacie? Tęsknimy."
Przeczytałam tą wiadomość i spojrzałam w lustro. Czy mam napisać prawdę? Przeniosłam wzrok na wyjście z pokoju.Po chwili zastanowienia opuściłam naszą sypialnię.
-Zayn?-usiadłam obok niego na kanapie, trzymając komórkę w obu dłoniach.
-Tak, złotko?- Mulat objął mnie ramieniem.
-Mam napisać Meg prawdę? Powiedzieć jej o Johnym?-spojrzałam na niego, z nadzieją,że chłopak mi pomoże.
-Nie wiem-Malik spuścił wzrok.-A jak ty uważasz?
-Ja...? Napiszę prawdę.
,,Nie jest dobrze.John tu jest. Widzieliśmy go dzisiaj na plaży. Wracamy jutro."
Pokazałam odpowiedź Zaynowi, który tylko pokiwała głową.Kliknęłam ,,Wyślij" i odłożyłam urządzenie na stolik.
-Będą się martwić-powiedziałam, przerywając ciszę między nami.
-Oni?
-Ona i Niall. Na pewno są teraz razem-zachichotałam lekko, powodując pytający wzrok Zayna na mojej osobie.
-Czegoś nie wiem?
-Owszem-cmoknęłam go w policzek.-Ale wydaję mi się,że Niall sam ci o tym opowie.
-No proszę, kotku. Powiedz-jego uśmiech spowodowała,że spuściłam wzrok.
-Zrobili to-powiem cicho.
-Ale w sensie,że to?
-Tak,to-odpowiedziałam rozbawiona.
Chłopak spojrzała na mnie rozbawiony. Jego ramiona objęły moje, a usta zaczęły delikatnie muskać skórę mojej szyi.
-Zayn, chyba domyślam się na co masz ochotę-powiedziałam cicho, gładząc jego włosy.
-Widzisz, jak dobrze mnie znasz-wymruczał mi do ucha.-To co?
Zaśmiałam się,całując czubek jego nosa. Mulat spojrzała na mnie, a ja pokiwałam głową, powodując u niego uśmiech.
-Kocham cię, wiesz?
___________________________________________________________________________________
Przepraszam,że musieliście czekać na to gówno tak długo. Ten rozdział mi nie wyszedł, musicie przyznać. Ale mam nadzieję,że jakieś komentarze jednak się znajdą. Kocham Was i przepraszam,że znowu Was zawiodłam.
Malikowa
Subskrybuj:
Posty (Atom)